Włodzimierz Kotarski i Jacek Czarnecki z Cycowa 25 stycznia uratowali sąsiada przed zamarznięciem w przyczepie. Dzięki ich interwencji na czas przyszła pomoc.
W niedzielę około południa pan Włodzimierz poszedł odwiedzić sąsiada. Dobijał się do drzwi, ale nikt nie otwierał. Odchodząc, usłyszał jakiś hałas dochodzący z wnętrza przyczepy.
- W środku leżał na wpół przytomny Szczepek, miał zaklinowaną nogę. Pobiegłem po zięcia i szybko wezwałem pogotowie ratunkowe - opowiadał Kotarski.
Karetka nie mogła dojechać na miejsce, ugrzęzła w błocie. Lekarz dotarł pieszo. Do środka przyczepy ciężko było wejść, bo fetor śmieci i rozkładającej się żywności był nieznośny. Wśród resztek żywności buszowały myszy.