Im cieplej, tym więcej motocyklistów i quadowców jeździ po lasach. Ścigają ich służby, bo amatorzy ekstremalnej rozrywki dosłownie rozjeżdżają dziką przyrodę i leśne uprawy.
Z procederem nielegalnego offroadu ( z ang. poza drogą – red.) w lasach lubelscy leśnicy walczą od lat.
– Miłośnicy leśnych rajdów często szukają przygody w miejscach, w których jest to bezwzględnie zabronione. To całkowity brak szacunku dla otaczającej nas przyrody, lasów i jego mieszkańców – tłumaczy Jerzy Reja, główny specjalista ds. Straży Leśnej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie. – Rajdowcy nie mają zielonego pojęcia, w jak dużym stopniu przyczyniają się do degradacji środowiska naturalnego i ile czasu minie, zanim przyroda odrodzi się po ich popisach, a w niektórych przypadkach może już nie być takiej możliwości – dodaje ekspert.
Ostatnio strażnicy leśni z Nadleśnictwa Puławy przyłapali na gorącym uczynku kilkuosobową grupę quadowców i motocyklistów jeżdżących po terenie Leśnictwa Wronów.
– Podczas patrolowania lasu usłyszeliśmy ryk silników. Po dotarciu na miejsce zauważyliśmy osoby rozjeżdżające uprawy leśne i unikatowe obszary zagrożone erozją, które znajdują się przy Zakładach Azotowych. Wszyscy poruszali się po lesie pojazdami bez tablic rejestracyjnych – relacjonuje Michał Gazda, strażnik leśny w Nadleśnictwie Puławy. Na miejscu pojawiła się policja, która wlepiła kierowcom mandaty.
Mandaty za takie wykroczenie mieszczą się w widełkach 20–500 zł. Kary mogą być jednak wyższe. Jeżeli sprawca łamie co najmniej dwa przepisy, np. wjeżdża do lasu i jednocześnie na obszar prawnie chroniony, wtedy maksymalna wysokość mandatu wynosi 1000 złotych.
– Kary za łamanie zakazów dotyczących poruszania się niektórych pojazdów mechanicznych, takich jak quady, motory typu cross, czy samochody terenowe, poza wyznaczonymi do tego celu drogami, powinny zostać zaostrzone – pisze portal ekologia.pl.
– Takie zaostrzenie jest możliwe, jednak wymaga inicjatywy ze strony parlamentu i rządu – uważa organizacja ekologiczna WWF Polska.
Co więcej, ekolodzy chcieliby, by łamanie zakazów na obszarach leśnych oraz w rezerwatach przyrody i parkach narodowych rozszerzyć o karę ograniczenia wolności.
Jest też i druga strona medalu.
– W naszym regionie nie ma tras dla amatorów motocyklowego czy quadowego offraodu. Nie chodzi tutaj o tory crossowe, ale przejazdy turystyczne o długości 20–40 kilometrów, polnymi drogami, skrajem lasów – mówi Artur Lis z lubelskiej Moto-Sekcji. –W porozumieniu z leśnikami można wyznaczyć taką trasę lub trasy, np. z Kazimierza do Zwierzyńca. Kto zjedzie w las, ten zasługuje na mandat. Myślę, że taka forma współpracy rozwiązałby problem nielegalnej jazdy po lesie – dodaje Artur Lis
Zgodnie z ustawą o lasach, ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, a drogami leśnymi wyłącznie wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami, które dopuszczają na nich możliwość ruchu.