Pani Barbara z Lubartowa nie musi rano nastawiać budzika. „Koguta” zastąpił brzęczyk sygnalizacji świetlnej, którą pod jej domem wystawił miejscowy Zarząd Dróg Powiatowych. Miesiąc temu sygnalizacja zamieniła jej życie w koszmar świetlno-dźwiękowy. Tymczasem wykonawca i radna miejska Elżbieta Mizio, twierdzą że sygnalizacja w tym miejscu jest niezbędna ze względów bezpieczeństwa i powstała na wniosek Rady Rodziców z pobliskiej szkoły.
Nowym przejściem dla pieszych Starostwo Powiatowe w Lubartowie pochwaliło się w Facebooku. "W środę 31 lipca Zarząd Dróg Powiatowych uruchomił w Lubartowie sygnalizację świetlną przy skrzyżowaniu ul. Szaniawskiego z ul. Obywatelską. Inwestycja wpłynie na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców, w szczególności dzieci uczęszczających do pobliskiej szkoły podstawowej. Modernizacja kosztowała łącznie 101 213,93 zł" – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Sygnalizacja świetlna zamieniła życie panie Barbary w koszmar (imię zmienione, bo nasza czytelniczka chce zachować anonimowość). – Już podczas budowy zaczęły się kłopoty. Budowlańcy nie zabezpieczyli elewacji mojego domu i zaczęli kurzyć, piłując bruk. Pyliło się niemiłosiernie. Cały brud osiadł na elewacji i oknach. Dopiero po interwencji coś tam sprzątnęli, ale elewacja jest brudna – opowiada pani Barbara. To był początek kłopotów.
Słup sygnalizacji postawiono zaraz przy ogrodzeniu, niemalże w drzwiach wejściowych do jednego z domków przy przejściu. Na tym słupku powieszono przycisk wyzwalający zielone światło dla pieszych oraz emitujący zmienny sygnał dźwiękowy. – Od rana do wieczora słyszę ten „biper”. Brzęczenie budzi mnie od 6 rano, a kończy się o godzinie 21, kiedy szykuję się do snu. Dokładnie wiem, kiedy zielone mają piesi, a kiedy stoją na czerwonym – denerwuje się pani Barbara.
– Światła ustawione są pod takim kątem, że w jednym oknie mam zielone dla pieszych, a w drugie świeci mi czerwone dla kierowców. Żyję jak w centrum Las Vegas. Bez przerwy się błyska i brzęczy – dodaje pani Barbara.
Mieszkanka Lubartowa ma żal do samorządu i do Zarządu Dróg Powiatowych, że przed realizacją tej inwestycji nikt się nie zapytał o zdanie mieszkańców posesji sąsiadujących z przejściem, nie było żadnych konsultacji.
– Na tym przejściu nigdy nie doszło do najmniejszego incydentu z pieszym. A teraz to się dopiero zaczęło – opowiada kobieta. – Kierowcy widząc pieszego na chodniku przed przejściem, mimo że mają zielone, hamują. Piesi muszą teraz czekać na swoje światło, a kiedyś przechodzili płynnie. Co rusz słyszę pisk hamulców, a smród spalin z samochodów czekających na zielone coraz bardziej mi doskwiera – dodaje pani Barbara.
Sygnalizacja na tym przejściu powstała m.in. z inicjatywy radnej miejskiej Elżbiety Mizio. – Od 2018 roku, kiedy zostałam radną, przychodzili do mnie rodzice z petycjami o konieczności budowy sygnalizacji świetlnej na tym przejściu. Chodzi o dzieci z osiedla „Solbetu”, które przez to przejście idą do szkoły przy ulicy Obywatelskiej – mówi radna Mizio.
– Jest to przejście niebezpieczne, o ograniczonej widoczności. Odbiór nowej sygnalizacji przez rodziców jest bardzo pozytywny. Takie głosy docierają do mnie – mówi radna Elżbieta Mizio.
– Sygnalizacja działa już od ponad 20 dni (w weekendy jest wyłączona – przyp. red). Do tej pory nie mieliśmy żadnych uwag. W trakcie budowy prezentowaliśmy mieszkańcom posesji przy tym przejściu, jak działają sygnalizatory dźwiękowe. Nikt nie miał uwag – mówi Grzegorz Jaworski, dyrektor ZDP w Lubartowie
– To jest środek miasta, a pas drogowy biegnie po ścianach domów bezpośrednio usadowionych przy tym przejściu – dodaje dyrektor Jaworski. – Jeśli są jednak uwagi, to na miejsce wyślę pracowników, aby dostroili intensywność dźwięku sygnalizatora. Trzeba jeszcze dodać, że w okolicy mieszkają osoby niewidome, które korzystają z tego przejścia. Te osoby także od lat prosiły o sygnalizację świetlną w tym miejscu – dodaje Grzegorz Jaworski. W 80 proc. budowę tej sygnalizacji pokryła dotacja z rządowego programu poprawy bezpieczeństwa pieszych.