Swojej matce i żonie zgotował prawdziwe piekło za życia, dużo pił, wszczynał awantury, bił. Aż targnął się na życie matki. Zakrwawiona i nieprzytomna w porę została znaleziona przez sąsiadów i tylko dzięki temu przeżyła.
Do dramatycznych scen dochodziło w jednym z domów w gminie Lubartów. Jak czytamy w akcie oskarżenia, który wpłynął do Sądu Okręgowego w Lublinie, 39-letni Artur G. wraz z żoną Anną mają ograniczoną władzę rodzicielską, a nadzór nad rodziną sprawuje kurator. Mężczyzna nadużywał alkoholu i to na tyle poważnie, że w zeszłym roku kurator zwróciła się do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych o skierowanie go na przymusowe leczenie odwykowe.
Mężczyzna już wcześniej siedział w więzieniu, zachowywał się agresywnie, wszczynał awantury domowe, wobec matki Zofii i żony był wulgarny, niszczył przedmioty i wyposażenie domu. Starszą z kobiet wyganiał z domu, życzył jej śmierci, a także zakłócał spokój, głośno słuchając muzyki. Z kolei żonę bił i kontrolował to, co robiła.
Do krwawej tragedii doszło 27 stycznia tego roku. Pijany Artur G. wdał się w awanturę z matką. Zarzucił jej, że gotując jedzenie dla psów zasmrodziła dom. Matka powiedziała, że znów jest pijany, co tylko go rozjuszyło . Kobieta postanowiła zadzwonić do kurator, ale syn wyrwał jej kartkę z zapisanym numerem. Poszła więc do sąsiadów, gdzie udało jej się dodzwonić do kurator. Ta poradziła, by zawiadomiła po policję.
Widząc, co się dzieje, w celu załagodzenia sytuacji, żona poprosiła męża, by wyszli z domu do znajomych. Zapomnieli jednak pieluch i G. wrócił. Znów zaczął wyzywać matkę i krzyczeć: „Już koniec z tobą”. Złapał kuchenny nóż, a drugą ręką przytrzymał matkę. Dźgnął ją w okolice uda i dolnych części tułowia. Zakrwawiona 72-latka prosiła, żeby jej nie zabijał, że odda mu wszystkie pieniądze, ale to go nie zatrzymało . Posadził matkę na krześle zatkał jej usta dłonią i trząsł głową wołając, że to już jej koniec. Gdy straciła przytomność, zabrał pieluchy i jak gdyby nigdy nic wyszedł do znajomych.
Tam powiedział żonie, że muszą uciekać. Pojechali do teściowej. Chełpił się przed nią tym, co zrobił i mówił, że „to było dobre”. Potem stwierdził, że pojadą z żoną na noc do hotelu, żeby ukryć się przed policją. Zatrzymali się w pensjonacie w Łęcznej. Pili alkohol. Gdy żona zapytała, co dalej, powiedział, że zabił dla niej swoją matkę i uderzył ją w twarz. W nocy zatrzymali ich policjanci. Późniejsze badanie wykazało, że Artur G. miał we krwi 3,87 promila.
Zakrwawioną i nieprzytomną matkę znaleźli sąsiedzi. Trafiła do PSK 4 w Lublinie. Miała uszkodzoną m.in. tętnicę brzuszną. Na szczęście kobietę udało się uratować. Jej syn odpowie za usiłowanie zabójstwa. Akt oskarżenia przygotowała Prokuratura Rejonowa w Lubartowie.