Tylko cudem nie doszło do tragedii. Pijany kierowca ciężarówki próbował taranować radiowozy.
27-letni Michał S. z firmy Frigo-Trans z Zamościa przyjechał do granicznego terminalu w Koroszczynie w czwartek po południu. Wiózł w chłodni transport sałaty do Rosji. Został odprawiony przez celników po godzinie i ustawił się w kolejce wyjazdowej. Trzeba w niej czekać na przeprawę za Bug nawet po 18 godzin. Zamojski kierowca chciał ominąć długi ogonek tirów i przejechał z sektora do sektora bez kolejki. Tam natknął się Straż Graniczną. Pogranicznicy wyczuli alkohol. Wtedy tir z naczepą chłodni przełamał zamknięte szlabany i zaczął uciekać w kierunku Warszawy. To pierwszy taki przypadek w historii terminalu. - Być może młody kierowca wystraszył się konsekwencji i bał się, że straci prawo jazdy - przypuszcza Marzena Siemieniuk, rzecznik Izby Celnej.
Michał S. przejechał na felgach prawie 30 km. Już w powiecie siedleckim koła na zdartych obręczach nie wytrzymały obciążenia. Ciężarówka wylądowała w rowie. Na koniec pijany kierowca pokazał jeszcze policjantom obraźliwe gesty. - Wystąpiliśmy o jego aresztowanie. Stworzył olbrzymie zagrożenie. Miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Twierdził, że nic nie pamięta ze zdarzeń po wyjeździe z Koroszczyna - dodaje Ignatowicz.