Ani marszałek, ani żaden z członków Zarządu Województwa nie weźmie udziału w promocji naszego województwa w Brukseli. Władze nie chcą pochwalić się Europie naszym regionem.
Gdy jesienią ubiegłego roku Zaleski zainteresował swoim pomysłem Urząd Marszałkowski, ówczesny zarząd zapewnił go, że może liczyć na współpracę. Obiecał 100 tysięcy złotych z budżetu i pomoc w przygotowaniach. Sęk w tym, że zarząd się zmienił i nie ma najmniejszej ochoty na wywiązywanie się z obietnic poprzedników.
- Od maja pytałem, czy jest szansa, choćby na część tej kwoty - dodaje Zaleski. - Marszałek Wojtas obiecał, że samorząd włączy się do naszego projektu. Ale do dzisiaj Urząd Marszałkowski milczy. Jakby tego było mało podczas otwarcia Dni Lubelszczyzny w Brukseli nie będzie gospodarzy regionu. Jakby im nie zależało, czy ktoś o nas usłyszy, czy nie. Tego Parlament Europejski jeszcze nie widział. To wstyd dla województwa.
Wczoraj marszałek województwa, Edward Wojtas, powiedział nam, że właśnie wysłał pismo do Zaleskiego z informacją, że nie da pieniędzy na imprezę, ale może zorganizować stoisko w materiałami promującymi województwo. Kłopot w tym, że przygotowania do imprezy już zakończono, a do organizatorów nie dotarła dotąd propozycja Wojtasa. Sam marszałek, mimo zaproszenia, do Brukseli nie wybiera się.
Podczas wrześniowej promocji Lubelszczyzny w Parlamencie Europejskim posłowie z wszystkich europejskich krajów będą się mogli zapoznać z lubelską kulturą, kuchnią, historią i przyrodą. Ale przede wszystkim zapoznają się z naszym biznesem i możliwościami inwestowania na Lubelszczyźnie. I właśnie nawiązaniu kontaktów biznesowych ma służyć promocja województwa w Brukseli.
Do promocji regionu włączyły się natomiast samorządy małych miasteczek. - Rozumieją, że to dla nich wielka szansa - mówi Dariusz Jedlina, jeden z organizatorów promocji. - Jeśli sami nie pokażemy się w centrum Europy, to nikt o nas nie usłyszy. I nie zainwestuje pieniędzy w miejscu, o którym nic nie wie.