Firma ze Śląska ma zamiar uruchomić koło Bychawy zakład produkcji kompostu z frakcją zbierania i przetwarzania odpadów. Przeciwko przedsięwzięciu protestują mieszkańcy, obawiając się o swoje zdrowie. Właścicielka firmy uspokaja, że inwestycja jest bezpieczna
Kategorycznie protestujemy. Nie zgadzamy się na budowę zakładu (produkcji kompostu z frakcją zbierania i przetwarzania odpadów - red.) – podkreśla Jan Niedźwiedź, jeden z protestujących.
– Jeszcze nas szczury zjedzą i robaki. Okna nie będzie można otworzyć – dodaje Zofia Batyra, która mieszka najbliżej terenu, na którym jest planowane uruchomienie zakładu. Inwestycja ma być zlokalizowana na zabudowanej działce, na której w przeszłości funkcjonowała Rolnicza Spółdzielnia Producencka w Osowie.
– Wszystko tu było przygotowane pod działalność rolniczą. Są silosy, świnie tutaj kiedyś hodowano. Nawet stacja benzynowa była – opisuje Batyra.
O planach firmy ze Śląska mieszkańcy dowiedzieli się w miniony piątek. – Ludzie, których działki graniczą z miejscem, w którym ma powstać zakład otrzymali zawiadomienia z Urzędu Miejskiego w Bychawie o wszczęciu postępowania administracyjnego – mówi Wioletta Salasa, kolejna z protestujących osób. – Wiadomość rozeszła się drogą pantoflową.
Obawiają się, że na działce powstanie składowisko odpadów. – Jak taki zakład powstanie spadnie nam wartość działek – przypuszcza Krzysztof Pawlik, który również protestuje. – Cała wieś Osowa leży w dole, wszystko spływa z pól, ale to pół biedy. Jak powstanie wysypisko śmieci to zanieczyszczenie dostanie się do wód gruntowych i rzeki.
Właścicielka firmy z Tych zapewnia, że inwestycja, którą planuje jest bezpieczna zarówno dla ludzi jak też środowiska.
– Ustabilizowane osady ściekowe, z którymi będziemy mieć do czynienia są poddawane odpowiednim procedurom, które reguluje rozporządzenie ministra środowiska dotyczące komunalnych osadów ściekowych – opisuje Ewa Gawrych, właścicielka firmy FHU GENARI. – W tym rozporządzeniu jest mowa m.in. o tym jak możemy te osady wykorzystywać i jakim metodom je poddawać. Jedną z metod jest właśnie kompostowanie, czyli przekształcanie w nawóz.
Właścicielka zapowiada, że dziś będzie uczestniczyć w spotkaniu. – Ludzie jak słyszą o odpadach to się boją. Ja to rozumiem. Dlatego trzeba im wytłumaczyć o co chodzi – dodaje Gawrych.
– Domniemywanie złej woli właściciela czy też spodziewanie się inwestycji typu wysypisko śmieci przy obecnych kontrolach różnych instytucji nie wchodzi w grę – zaznacza Janusz Urban, burmistrz Bychawy, który również weźmie udział w dzisiejszym spotkaniu. I dodaje: Według dokumentów ma tam powstać zakład produkujący kompost nawozu, który można sprzedawać. Dodatkowa działalność to zbieranie odpadów.
Decyzja w sprawie uruchomienia zakładu jeszcze nie zapadła. Urzędnicy czekają m.in. na opinię z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.