Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy al. Kraśnickiej w Lublinie byli wczoraj zmuszeni zabrać się za zajęcia,
Zamiast 160 pielęgniarek do pracy w szpitalu przy al. Kraśnickiej przyszło wczoraj 46. Pozostałe wzięły urlop na żądanie w ramach pielęgniarskich protestów. - Na większości oddziałów zostało po jednej pielęgniarce - mówi Mariola Orłowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w tym szpitalu. - Pracowały przeważnie oddziałowe. Na bardzo dużych oddziałach zostały też ich zastępczynie. Wolnego nie brały pielęgniarki z traktu operacyjnego, pediatrycznego, chemioterapii.
Anna Zmysłowska, zastępca dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego mówi, że sytuacja jest opanowana. - Do opieki nad pacjentami dołączyli lekarze - zapewniała.
Jeden z młodych ortopedów przy al. Kraśnickiej powiedział nam, że pielęgniarce oddziałowej pomagają najmłodsi stażem. - Ja na przykład mierzyłem ciśnienie pacjentom - nie chce się przedstawić. - Pomagamy w robieniu opatrunków oraz innych drobnych zajęciach. Mamy więcej czasu, bo odwołano dziś planowe zabiegi.
Dyrektor Zmysłowska mówi, że na piątek zaplanowano rozmowy z pielęgniarkami. - Pieniędzy na podwyżki nie mamy, ale dogadać się jakoś musimy, aby szpital mógł funkcjonować.
Maria Olszak-Winiarska, przewodnicząca ZZPiP na Lubelszczyźnie dodaje, że urlopy na żądanie wzięły wczoraj także pielęgniarki ze szpitala w Opolu Lubelskim. - Dziś podobne plany mają koleżanki ze Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, w Puławach i Kraśniku - zapowiada.
(step)