W Syczynie zakończył się kolejny etap poszukiwań gazu łupkowego. Wykonano tam poziomy odwiert. Teraz czas na szczelinowanie, po którym przekonamy się, czy złoże nadaje się do eksploatacji.
Pierwsze wiercenia w Syczynie rozpoczęto jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Wówczas do analizy laboratoryjnej pobrano 300 metrów próbek rdzenia skalnego. Wyniki analiz okazały się na tyle zachęcające, że firma zdecydowała się na kontynuowanie prac i wykonanie pierwszego odwiertu horyzontalnego.
Kolejnym etapem poszukiwań będzie zabieg szczelinowania hydraulicznego, a wraz z nim test produkcyjny. Szczelinowanie jest niezbędne, by złoże można było eksploatować. W skrócie, zabieg ten polega na wtłoczeniu w skały mieszkanki wody, piasku i chemikaliów.
Cały proces odbywa się pod olbrzymim ciśnieniem. W skałach powstają pęknięcia, z których może uwalniać się gaz. Szczelinowanie pochłania spore ilości wody. Z obliczeń ekspertów wynika, że średnio to aż 20 tys. metrów sześciennych na jeden otwór. Około 60 proc. pozostaje w skałach. Reszta wraca na powierzchnię.
Budzi to obawy ekologów. Firmy poszukiwawcze zapewniają tymczasem, że ponad 90 proc. powracającej mieszanki jest oczyszczane i ponownie wtłaczane w złoże. Na zewnątrz zostają tylko osady, które trafiają do utylizacji.
Do tej pory wydano 26 koncesji na badania złóż łupkowych w naszym regionie. Poszukiwania w Syczynie, należą do najbardziej zaawansowanych. Jeśli prace przebiegną zgodnie z planem, to już w przyszłym roku powinna zapaść decyzja o ewentualnej eksploatacji złoża.
Sam Orlen ma osiem koncesji na poszukiwanie ropy i gazu w Polsce. Są one położone głównie na Lubelszczyźnie. Nie tylko w gm. Wierzbica, ale również rejonie Bełżyc, Garwolina, Lubartowa, Lublina i Hrubieszowa.