Lubelska inspekcja pracy sprawdza bezpieczeństwo na 14 stokach narciarskich w naszym województwie. W Rąblowie, gdzie doszło do tragicznego wypadku z udziałem operatora Polsatu, kontrola już się zakończyła. Inspektorzy nie stwierdzili żadnych zaniedbań w kwestii bhp.
1 lutego warszawska ekipa Polsatu nadawała na żywo z Rąblowa (pow. puławski) do programu Polsat News. Doszło do nieszczęśliwego wypadku, ratrak zaczepił kamerzystę tylną częścią, natychmiast wciągając nogę w tryby pojazdu. Operator stracił nogę.
Kontrole lubelskiej inspekcji pracy objęły 14 stoków. Na pierwszy ogień poszedł Rąblów. Inspektorzy pojechali też na kontrole m.in. do Batorza, Bobliwa, Chrzanowa, Justynowa, Krasnobrodu i Parchatki. Kontrolą objęto także Globus w Lublinie. – Sprawdzamy przede wszystkim stan techniczny maszyn i urządzeń pracujących na stoku, czyli wyciągów i ratraków – dodaje Sudoł. – Muszą mieć one odpowiednie atesty i dopuszczenia z urzędu technicznego.
Pod lupą inspekcji znaleźli się także pracownicy obsługujący wyciągi i ratraki. Kontrolerzy sprawdzają, czy przeszli szkolenie bhp i czy mają aktualne badania lekarskie. Przedmiotem kontroli jest także legalność zatrudnienia.
W Rąblowie kontrola już się zakończyła. – Nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Stan techniczny maszyn i urządzeń nie budził zastrzeżeń, pracownicy byli odpowiednio przygotowani do ich obsługi. Stosowny protokół wyślemy do Warszawy, gdyż tam zatrudniony jest operator, który uległ wypadkowi – mówi Krzysztof Sudoł.
Winna brawura
Dramatyczny wypadek telewizyjnego operatora w Rąblowie rozpoczął serię nieszczęśliwych zdarzeń na lubelskich stokach.
– Złamania, zwichnięcia, skręcenia, inne urazy – wyliczał w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim w połowie lutego pracownik pogotowia w Janowie Lubelskim. W pobliżu tego miasta znajdują się stoki w Batorzu i Chrzanowie. – Powód? Brawura. Narciarze przeceniają swoje umiejętności, jeżdżą zbyt szybko i nieuważnie.