Do naszej redakcji zadzwonił Czytelnik z Kurowa. - Mamy bank spółdzielczy, który funkcjonuje od kilkudziesięciu lat. Dosłownie obok postawiono drugi bank spółdzielczy działający w tej samej strukturze.
Sprawdziliśmy tę informację i rzeczywiście tak jest. Przy ulicy Lubelskiej znajdują się dwa banki spółdzielcze. Jeden kurowski, a drugi to filia nałęczowskiego. A do redakcji jak się okazało zadzwonił... członek zarządu BS w Kurowie.
- Ludzie są zdziwieni. To jest niezdrowa konkurencja. A wszystko odbyło się po cichu, bez porozumienia z nami, bez żadnej informacji, że coś takiego będzie - dodał, kiedy skontaktowaliśmy się z nim ponownie.
Prezes kurowskiego banku również nie kryje zdenerwowania. - To jest nie fair - uważa Marianna Filipek.
- Gdyby to był inny bank komercyjny, to nie mielibyśmy zastrzeżeń. A tu jesteśmy w jednym zrzeszeniu, mamy tych samych klientów, te same procedury działania. W dodatku placówka powstała w bardzo bliskiej odległości. To nas boli - dodaje.
Bank z Kurowa obawia się, że przez to straci klientów. I obwinia zarząd banku z Nałęczowa o brak współpracy i naruszenie dobrych praktyk bankowości. Ten jednak zaprzecza.
- Pani prezes otrzymała ofertę współpracy 1,5 roku temu i ją odrzuciła - tłumaczy Grzegorz Bednarczyk, prezes BS Nałęczów. - Klienci z Kurowa tak tłumnie walili do nas, że nie mieliśmy innego wyjścia niż otworzyć tam placówkę.
To nie jest moja inicjatywa, ale klientów. Gdyby ich nie było nie wchodzilibyśmy na ten teren.