Drukarnie mają tyle zamówień, że pracują przez całą dobę. Z maszyn schodzą nie tylko plakaty wyborcze, ale też ulotki i kalendarzyki. Wzięciem cieszą się również drut, sznurek, a nawet tzw. tyły meblowe z płyty pilśniowej. Usztywnia się nimi plakaty kandydatów.
Nie zgadza się jednak na podanie nazwiska ani nazwy firmy, bo boi się kontroli fiskusa.
– Największe natężenie zleceń mamy od jakichś 10 dni. Z tego, co wiem, wszystkie drukarnie są zawalone robotą. W czasie kampanii wyborczej mamy o 80 procent więcej zamówień niż zwykle – przyznaje szef kolejnej. – Idą nie tylko plakaty, ale też ulotki i kalendarzyki. I to w dziesiątkach tysięcy sztuk.
Drukarnie przyjmują też zamówienia na bannery reklamowe. – Sprzedajemy ich więcej o 30 procent niż w innym czasie – mówi pracownik jednej z firm w Lublinie.
– Prowadzenie kampanii wyborczej jest z każdym rokiem coraz droższe. Materiały kosztują coraz więcej, jest większa konkurencja i trzeba się umieć wyróżnić – poprzez lepiej wykonane ulotki, czy plakaty – mówi Marcin Nowak (PiS), który po raz drugi kandyduje do Rady Miasta w Lublinie.
– Ja wydałem w tej kampanii ok. 3 tys zł. Szacuję, że wyróżniająca się kampania w mieście kosztuje ok. 8 tys. zł. 4 lata temu coś takiego mogło kosztować ok. 5 tys zł. – dodaje.
Dużo pracy mają również firmy poligraficzne w Zamościu. – Zainteresowanie drukowaniem plakatów zaczęło się zaraz po ogłoszeniu list wyborczych. Już następnego dnia mieliśmy pierwszych klientów. Przyjmujemy 5 razy więcej zleceń niż zwykle – usłyszeliśmy w zamojskiej drukarni.
Cena, jaką trzeba zapłacić za wydrukowanie jednego plakatu zależy od jego wielkości.
– Za średniego formatu plakat płacę 40 groszy – podaje jeden z kandydatów w wyborach samorządowych w Lublinie.
W drukarniach usłyszeliśmy, że najpopularniejsze są plakaty o wymiarach 50x35 cm, 50x70 cm i 100x70 cm. Ale osoby kandydujące zamawiają nie tylko plakaty. Powodzeniem cieszą się również tzw. tyły meblowe, najczęściej pilśniowe. Produkuje je m.in. FS Holding w swojej stolarni.
– Stały się one najpopularniejszym produktem wyborczym służącym do usztywniania plakatów – tłumaczy Paweł Chromcewicz, rzecznik prasowy lubelskiej firmy. Sprzedaż płyt wzrosła kilkanaście razy. – W sierpniu sprzedaliśmy 160 metrów kwadratowych, w październiku już 2 tys. mkw., natomiast od 1 do 10 listopada aż 1200 mkw. – wylicza Chromcewicz.