Państwo polskie oddało w 2001 roku Gminie Żydowskiej nieruchomość przy Lubartowskiej w Lublinie, za którą... już w 1964 roku zapłaciło odszkodowanie.
W 1960 roku rząd PRL podpisał układ odszkodowawczy z rządem USA. Chodziło przede wszystkim o majątki polskich Żydów, którzy wyemigrowali z kraju po II wojnie światowej. Polska przekazała Amerykanom na ten cel 40 mln dolarów.
Okazuje się, że 6 stycznia 1961 r. do Komisji Rozpatrywania Roszczeń Zagranicznych USA, która dzieliła pieniądze z Polski, wpłynął wniosek o 275 tys. dolarów odszkodowania za lubelską jesziwę. Został złożony przez The Theological Seminary Yeshivath Chachmey (Lubelskie Seminarium Teologiczne Yeshivath Chachmey Lublin) z Michigan.
Dokumenty dotyczące umowy między Polską a USA z 1960 roku są w Ministerstwie Finansów. - Wynika z nich, że wniosek dotyczący jesziwy został rozpatrzony pozytywnie i pieniądze zostały przyznane - informuje Jakub Lutyk, rzecznik ministerstwa. - Dlatego wszelkie roszczenia z nią związane wygasły. Zarówno The Theological Seminary Yeshivath Chachmey, jak i jego następcy prawni utracili prawo do ubiegania się o zwrot bądź o odszkodowanie w związku z utratą wymienionej wyżej nieruchomości.
Tymczasem po 1989 roku, gdy w Polsce zmienił się ustrój, środowiska żydowskie zaczęły starać się o pozostawiony tu majątek. Przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powstała Komisja Regulacyjna do Spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich, która zajmuje się takimi wnioskami.
O lubelską jesziwę - w 1998 r. - wystąpiła do niej Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie. Skutecznie. Jesziwa należy do gminy od 2001 r. - Wtedy nie wiedzieliśmy o innych roszczeniach co do tej nieruchomości. Teraz zapoznaliśmy się z wnioskiem z 6 stycznia 1961. Nic nam jednak nie wiadomo, czy został przekazany stronie polskiej i czy został rozpatrzony - mówi Piotr Kadlčik, przewodniczący gminy.
Dlaczego jesziwa została w 2001 r. zwrócona gminie żydowskiej, skoro rząd Polski za pośrednictwem Amerykanów wypłacił za nią odszkodowanie w 1964 r.? - Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie przygotowawcze - zaznacza Lutyk.
W siedzibie Komisji Regulacyjnej w Warszawie, która zdecydowała o zwrocie jesziwy od kilku tygodni nikt nie odbiera telefonu.