Środowiska lubelskich Żydów w Izraelu i USA są oburzone pomysłem nowego krematorium na Majdanku.
- Jakieś przekleństwo unosi się nad moim rodzinnym miastem - mówi Marian Wajsbrot, prezes New Lubliner & Vicinity Society, organizacji zrzeszającej lubelskich Żydów w USA. - Najpierw chcieli tam wyrzucić na rogatki Pomnik Ofiar Getta Lubelskiego ze śródmieścia i dopiero nasza interwencja doprowadziła do tego, że pozostał w centrum Lublina. Potem operetka i muzeum na Majdanku chciały tam pokazywać widowisko "Jesus Christ Superstar”. A teraz, obok krematorium, przez którego komin poszły do nieba setki tysięcy ludzi, w ogromnej części Żydów, planuje się na jakieś urągowisko "Krematorium bis”. Niby, jak słyszymy, wszystko jest w zgodzie z przepisami, bo władze lubelskie mogą dać działkę komu chcą i zgodę na zbudowanie czegokolwiek, ale stawianie czegoś takiego jest karykaturą Holocaustu.
Wajsbrot podkreśla, że wszystko to dzieje się tuż przed wizytą w Stanach Zjednoczonych premiera Donalda Tuska, gdzie ma się spotkać z przedstawicielami największych organizacji żydowskich. Czy komuś w Lublinie aż tak bardzo zależy na zatruciu atmosfery tego spotkania?
Oburzenia nie ukrywa także Joseph Dakar, prezes Organizacji Żydów Lubelskich w Izraelu.
- Tak, jak protestowałem przeciwko rock-operze na Majdanku, tak teraz protestuję przeciwko oddawaniu terenów przylegających do tej fabryki śmierci firmie pogrzebowej, żeby zbudowała tam krematorium. Czy ktoś traci zdrowe zmysły i nie pojmuje, że konotacja takiej lokalizacji nie mieści się w powszechnej tradycji postrzegania zbrodni hitlerowskiego ludobójstwa i Holocaustu? Czy naprawdę krematorium na Majdanku ma znów zacząć dymić? - pyta wzburzony Joseph Dakar i dodaje: Czy naprawdę tysiące Żydów z całego świata, którzy przybywają co roku do Lublina, mają to oglądać? Czy to ma być model dialogu polsko-żydowskiego o trudnej historii?
Obaj nasi rozmówcy wyrażają też nadzieję, że lubelskie władze zdołają zapobiec międzynarodowemu skandalowi, nim sprawa "Krematorium bis” stanie się w świecie głośna.
Waldemar Piasecki, Nowy Jork