Ponad 4 tysiące widzów w lubelskiej hali Globus, kolejne kilka tysięcy w wypełnionych po brzegi pubach i dziesiątki tysięcy przed telewizorami w domach.
Po mistrzostwach świata w piłce nożnej i siatkówce przyszła kolej na piłkę ręczną. - Każda taka impreza cieszy się ogromnym zainteresowaniem. A jak naszym idzie coraz lepiej, to i kibiców z każdym meczem przybywa - mówi Wojciech Meryk, właściciel lubelskiego Sport Pubu, gdzie czwartkowy półfinał Polaków z Duńczykami oglądał nadkomplet widzów. W innych pubach w całym regionie było równie gorąco.
W dramatycznym meczu nasi szczypiorniści wygrali 36:33. To największy sukces w historii polskiej piłki ręcznej. Polacy mają już zapewniony srebrny medal. Ale, jak zgodnie zapowiadają, jutro zrobią wszystko, żeby pokonać Niemców i zdobyć złoto.
Bogdan Kowalczyk, trener Azotów Puławy, a przeszłości selekcjoner polskiej reprezentacji, nie ma co do tego wątpliwości. - Pracowałem z wieloma z tych chłopaków i wiem, że są w stanie ten mecz wygrać - podkreśla. - Mimo że cała hala będzie przeciwko nim (mistrzostwa odbywają się w Niemczech - przyp. red.).
Zdaniem bukmacherów każdy wynik jest możliwy. - Ale nasi kibice są przekonani o zwycięstwie Polaków - wyjaśnia Romuald Jabłoński, właściciel zakładu bukmacherskiego w Zamościu. - Wszyscy stawiają na naszą drużynę.
Mecz zaczyna się jutro o godz. 16.30. W większości pubów na Lubelszczyźnie stoliki są zarezerwowane już od wczoraj.
Najwięcej, ponad 4 tys. osób, obejrzy finał w lubelskim Globusie. - O godz. 14.30 rozpocznie się mecz naszych piłkarek z AZS AWF Katowice. A po meczu zapraszamy wszystkich kibiców do pozostania na hali, gdzie pokażemy mecz Polaków na wielkim telebimie - mówi Andrzej Wilczek, prezes SPR-ICom Lublin. - Takie wydarzenie musimy przeżyć razem.