Wiesław Peciak wylicytował w niedzielę najdroższe w kraju serduszko WOŚP za 70 tys. zł. Tymczasem Zakłady Futrzarskie "Kurów 1” SA mają długi i niektórzy pracownicy boją się o kondycję finansową firmy. A komornik nie ma skąd wyegzekwować pieniędzy należnych pracownikom zakładu.
30 tys. zł na serduszko wyłożył z własnej kieszeni W. Peciak. Po 20 tys. dały zakłady w Kurowie i spółka "Edyta” (w obu Peciak posiada kontrolne pakiety akcji).
- We wtorek podjęliśmy podczas zarządu decyzję, że z "Kurowa 1” nie bierzemy nawet grosza na serduszko - mówi Wiesław Peciak, przewodniczący Rady Nadzorczej zakładu. - Te pieniądze rozłożymy na "Kurów 2” i "Edytę”. Obie firmy na bieżąco płacą podatki i są rentowne.
Peciak przejął zakład ponad trzy lata temu z - jak mówi - 22-milionowym długiem. - Teraz jest tylko niecałe 11 milionów, a nie brałem żadnych kredytów. W tym roku mamy szansę wyjść na zero. Zdobyliśmy kontrakty. Do samej tylko Kanady na 30 tys. kożuchów. Wchodzimy też do Moskwy - mówi W. Peciak.
- W ubiegłym roku mieliśmy pozwy od pracowników zakładu za nie płacone pensje i odprawy. Wszystkie zostały załatwione, to znaczy 250 osób ma wyroki stwierdzające, że zakład jest im winien pieniądze i firma to uznaje - wyjaśnia Magdalena Gałkowska, przewodnicząca wydziału pracy w Sądzie Pracy w Puławach.
- Z powodu pryszczycy nie mieliśmy skór do produkcji - tłumaczy W. Peciak. - W związku z tą chorobą wprowadzono zakaz importu. Nie płaciłem dwa miesiące, bo nie było produkcji. Potem wszystko załatwiliśmy. Teraz mam 25 osób, które mącą. Zapłaciliśmy już częściowo tym ludziom, ale oni latają po urzędach. A osiem z nich policja złapała na nielegalnej pracy, kiedy jednocześnie brały zasiłek. W przyszłym tygodniu spotkamy się z nimi. Chcę wszystko spłacić.
- Jesteśmy już po wstępnych rozmowach z tymi ludźmi - dodaje Bogusław Kopeć, przewodniczący zakładowej "Solidarności”. - Mamy konkretne propozycje i myślę, że się dogadamy.
- Zakłady mają w banku puste konto - mówi Stanisław Palica, komornik 1 rewiru w Puławach. - Wpłacają tam jakieś pieniądze, ale to tylko na bieżące wypłaty, a dla tych pracowników z wyrokiem nie ma. Część ludzi wycofała sprawę, bo zawarła z zakładem ugodę, a część złożyła wnioski o zajęcie nieruchomości. Jak na razie zakłady dużo obiecują...