Mszę świętą będzie można odprawić przy urnie z prochami zmarłego tylko w dwóch przypadkach – postanowił Episkopat. W połowie listopada we wszystkich kościołach zostanie odczytany list biskupów, zaostrzający przepisy takich pochówków.
Kościół zgodził się na odprawienie mszy św. przy urnie z prochami zmarłego tylko w dwóch przypadkach. – Ksiądz może się na to zgodzić, jeśli przemawiają za tym aspekty natury praktycznej, kiedy np. osoba zmarła bardzo daleko od miejsca rodzinnego i należy sprowadzić ciało do kraju, a sprowadzenie w trumnie jest trudniejsze niż prochów po kremacji – dodał.
Drugim przypadkiem dopuszczającym mszę przy urnie jest sytuacja, kiedy rodzina zmarłego musi przyjechać na pogrzeb z daleka i utrudnia to rozłożenie uroczystości na dwie części – mszy przy ciele i pochówku urny.
W wielu częściach kraju nie ma krematoriów, co wydłuża proces pochówku, jeśli msza św. musi być odprawiona przy ciele. Tak jest w naszym regionie. – Wozimy ciała do Warszawy, to zabiera jedną dobę – mówi Mirosław Woźny z zakładu pogrzebowego Animus. – Poza przedłużeniem czasu uroczystości taka zmiana sprawi, że pogrzeby z kremowaniem ciała bardzo zdrożeją.
Dlaczego? – Kremujemy w specjalnych trumnach, bez zdobień i gwoździ. Nie sądzę, by ktoś chciał wystawić taką trumnę przed ołtarzem. Dlatego trzeba będzie doliczyć koszt drugiej trumny – do kościoła. To średnio 1500 zł – zaznacza Mirosław Woźny. – Sama kremacja kosztuje ok. 1500 zł, do tego trzeba będzie doliczyć urnę – to ok. 200 zł i trumnę do kościoła. Koszta wzrosną znacznie. Sądzę, że ludzie zainteresowani kremacją, będą rezygnowali z uroczystości kościelnej.