Zalane łąki, drogi i pola. Mieszkańcy co roku tracą setki tysięcy złotych, bo Wieprz niszczy im uprawy. - Przeżywamy koszmar - załamują ręce gospodarze.
W całej wsi zalanych jest 160 hektarów ziemi. - Co nam po takim polu? Nawet kombajn nie ma szans, żeby tam wjechać - dodaje Wojtaś.
W najgorszej sytuacji jest Wiesław Guz, który mieszka przy samych łąkach. - Zalało mi nawet stodołę. Jak ja mam żyć? - rozkłada ręce Guz. Jego zdaniem, najgorsze jeszcze przed nimi. - Teraz nie ma deszczu ani śniegu i woda stoi, a jak popada, to wtedy rzeka popłynie asfaltem. Jak co roku...
- Najgorsze, że władze nie chcą nam umorzyć podatku za ziemię. A przecież prawie z niej nie korzystamy. Przez to mamy ogromne długi - tłumaczy sołtys. Jego zdaniem, problem rozwiązałoby usypanie wału lub zrobienie odwodnienia.
- Wał nic nie pomoże, bo mi woda zaleje całe gospodarstwo i dom. Trzeba najpierw Wieprz uregulować. Na razie może władze by nam ufundowały buty rybackie - dodaje pan Wiesław.
- Trzeba przede wszystkim uregulować nurt rzeki. Ale my nie mamy na to ani sił, ani pieniędzy. A same chęci nie wystarczą - wyjaśnia Futera. I zapewnia, że gmina złożyła już wniosek do wojewody o pieniądze na remont dróg, które zalała rzeka. - Mam też nadzieję, że pogoda nam pomoże i woda sama odpłynie - dodaje.
Rolnicy mają też szansę na umorzenie podatku gruntowego, ale będą musieli indywidualnie wykazać straty.
Burmistrz pytany o to, czy kupi rolnikom buty rybackie odpowiada: Nie mówię nie - i czeka na zainteresowanych.