Jak ulepić uszka do świątecznego barszczu albo jak racjonalnie wydawać pieniądze.
Pani Katarzyna musi zajmować się domem i gotować dla czterech członków swojej rodziny: taty, dwóch braci i małego synka Igora. - A w życiu nie lepiłam uszek i nie gotowałam barszczu - przyznaje.
Młoda kobieta jest jedną z ok. 30 osób, które wzięły udział w serii szkoleń organizowanych przez MOPS. Lekcja gotowania świątecznych potraw pod okiem pań z Koła Gospodyń Wiejskich była ostatnim punktem pierwszej edycji programu.
"Program wspierania rodzin w ich prawidłowym funkcjonowaniu” wymyślili pracownicy puławskiego MOPS. Twierdzą, że to jeden z pierwszych tego typu programów w Polsce. - Osoby, które wzięły w nim udział, podpisały swoisty kontrakt. W zamian za pomoc finansową czy usługi jak np. odwożenie dziecka do szkoły, zobowiązywały się do uczestnictwa w przygotowanych przez nas szkoleniach - mówi Zofia Zalewska, koordynatorka programu.
Zawodowi psycholodzy i trenerzy zatrudnieni przez MOPS uczyli odpowiedniej komunikacji z dziećmi i innymi członkami rodziny, umiejętności wychowawczych, odpowiedniej reakcji na przemoc czy gospodarowania domowym budżetem. Można się było także dowiedzieć, jakie podejmować decyzje podczas zakupów i jak nie popadać w długi. W czasie, kiedy rodzice przebywali zajęciach, wolontariusze i pracownicy socjalni zajmowali się ich dziećmi.
Ale szkolenia, to nie tylko nauka, to również zawieranie nowych znajomości. - Można porozmawiać, podzielić się własnymi doświadczeniami. Szkoda że takich programów nie było, kiedy byłam kilka lat młodsza - śmieje się Anna Jasik, matka wychowująca szóstkę dzieci.
- Bardzo trudno było zmotywować naszych podopiecznych do wzięcia udziału w programie. Ale już teraz widać, że to bardzo dobra forma pomocy. Dlatego na pewno będziemy ją kontynuować - zapowiada Maria Piastowicz, dyrektor MOPS.