Wyszukuje osoby, które chcą kupić sprzęt rolniczy czy auto. Podpisuje z nimi umowę, inkasuje zaliczkę i… przepada. Prokuratura już rok temu oskarżyła go o oszustwa, ale mężczyzna do tej pory nie został osądzony. I nadal oszukuje.
Zainteresowany mężczyzna podpisał umowę ze Sławomirem G. i wpłacił zaliczkę. Wtedy ten przestał reagować na jego telefony i SMS-y. Rolnik wybrał się więc do Wólki Abramowickiej, bo taki adres widniał w dowodzie oszusta. W domu zastał tylko jego rodziców.
Okazuje się, że Sławomir G. jest doskonale znany policji. Scenariusz jego oszustw był zawsze podobny. – Sam wyszukiwał ogłoszenia osób, które chciały coś kupić. W rozmowie telefonicznej twierdził, że ma poszukiwany towar albo w każdej chwili może sprowadzić. Podpisywał umowę i brał zaliczkę od kilkuset do kilku tysięcy złotych – relacjonuje Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.
Prokuratura od sierpnia 2010 do sierpnia 2011 r. sporządziła cztery akty oskarżenia przeciwko Sławomirowi G. Za każdym razem zarzucała mu oszustwo. Poszkodowanych było 11 osób. Jednak do dziś nie zapadł ani jeden wyrok.
5 września jedna ze spraw przeciwko Sławomirowi G. trafiła wreszcie do sądu. Ale sądy rejonowe spierają się teraz o to, który z nich: Lublin-Wschód czy Lublin-Zachód powinny ją rozpatrywać. Zadecyduje o tym Sąd Okręgowy w Lublinie. – Jeśli akta wpłyną do nas dziś lub jutro, to postanowienie wydamy w czwartek – mówił nam we wtorek Artur Ozimek, rzecznik prasowy SO w Lublinie.
Wtedy sprawa będzie mogła trafić na wokandę. Tymczasem, mężczyzna przebywa na wolności. Próbowaliśmy się z nim skontaktować, ale nie zastaliśmy go w domu, w którym jest zameldowany. – Pojechał z konkubiną do Mielca – powiedział nam jego ojciec.
Sławomir G. nie odbiera też telefonu, z którego jeszcze niedawno kontaktował się z jedną z oszukanych osób.