PiS liczy na przejęcie władzy w naszym województwie. I szuka kandydata na marszałka. Na giełdzie nazwisk pojawia się m.in. Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina.
Mając w ręku takie wyniki badań, partia Jarosława Kaczyńskiego nabrała wiatru w żagle. Ze zdwojoną energią zaczęła krytykować działania rządzącej województwem koalicji Platformy i ludowców pod wodzą Krzysztofa Hetmana.
– PiS szuka też kandydata na marszałka województwa – mówi nam polityk z PSL. I wskazuje, że największe szanse ma Andrzej Pruszkowski. To doświadczony, choć kontrowersyjny samorządowiec, były prezydent Lublina, a obecnie szef klubu radnych PiS w sejmiku województwa.
– Już byłem kandydatem na marszałka i teraz uprzejmie dziękuję. To zadanie dla młodszych – stwierdza Pruszkowski. I przestrzega: – Ktoś podsuwa moje nazwisko, żeby mnie spalić. Jest zapotrzebowanie żeby mnie "grillować”.
Pruszkowski dodaje, że jego partia przygotowuje poważną alternatywę dla wyborców. – Opozycja powinna się zajmować tworzeniem programu. Na personalia jest o wiele za wcześnie – stwierdza.
Marszałek województwa ma w ręku potężną władzę. Decyduje m.in. o tym, w jaki sposób zostaną podzielone pieniądze z nowego budżetu UE na lata 2014-2020.
– Nie słyszałem o potencjalnym kandydacie PiS na marszałka. Chociaż ja uważam, że najbardziej perspektywiczny zawodnik w ich drużynie, jeśli nadal będzie chciał się rozwijać zawodowo, a nie medialnie, to Artur Soboń (radny wojewódzki i sekretarz miasta Świdnik – red.) – mówi Krzysztof Hetman.
Z kolei Soboń przekonuje, że czasy marszałków "wyjmowanych z kapelusza” już minęły. – Marszałkiem województwa będzie osoba, która zdobędzie bardzo dobry wynik wyborczy – mówi dyplomatycznie.
Wśród potencjalnych kandydatów na marszałka pojawia się też Piotr Kowalczyk – niegdyś szef PiS w Lublinie, dziś działacz PSL i sojusznik prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (PO) w Radzie Miasta.
– Żukowi i jego ekipie marzy się scenariusz wrocławski. Tam chodziło nie tylko o to, by mieć prezydenta i władzę w mieście, ale też parlamentarzystów, sejmikowych radnych i marszałka. A kto by się na niego nadawał lepiej od Kowalczyka? – zastanawia się jeden z naszych rozmówców z PiS.