Ponad trzydzieści hektarów zboża spaliło się na pniu. Płonie też słoma na ścierniskach i siano na łąkach.
- Bywa tak, że nawet jednego dnia mamy kilkanaście wyjazdów - mówi Aneta Wożakowska-Kawska z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. Łączny bilans żniw w naszym regionie to już kilkadziesiąt pożarów.
Najwięcej w powiatach: bialskim, ryckim, lubartowskim, biłgorajskim i włodawskim.
- Pożary są już niejako specyfiką okresu, który niedawno rozpoczął się w rolnictwie - zauważa Wożakowska-Kawska. - Niestety, w zdecydowanej większości przypadków winni są sami rolnicy, którzy nieostrożnie posługują się ogniem.
Przykłady? - Choćby wszechobecne papierosy. Jeden niedopałek może doprowadzić do pożaru wielu hektarów zboża czy słomy - tłumaczy. Jeszcze gorsze w skutkach jest wypalanie pozostałości roślinnych na łąkach i polach. - Wciąż do tego dochodzi, choć to surowo zabronione - podkreśla Wożakowska-Kawska.
(mb)