O Godziszowie, niewielkiej gminie w powiecie janowskim, znów głośno w Polsce. Tym razem za sprawą najwyższej w kraju frekwencji w niedzielnych wyborach parlamentarnych
- 67 proc.!
Wczoraj do Godziszowa znowu zjechali dziennikarze. Podobnie, jak po referendum, w którym mieszkańcy, jak nikt w Polsce, sprzeciwili się naszej akcesji do Unii Europejskiej.
Skąd tak wysoka frekwencja? - U nas ludzie zawsze tłumnie głosowali, bo chcą mieć wpływ na sprawy Polski, chcą decydować. To nasze prawo, a nie tylko obowiązek - tłumaczy Stanisław Powróżek, właściciel baru sąsiadującego z siedzibą Obwodowej Komisji Wyborczej nr 1 w Godziszowie.
Podczas wyborów drzwi do budynku remizy Ochotniczej Straży Pożarnej prawie się nie zamykały. - Już wczesnym popołudniem mieliśmy 50-
procentową frekwencję - mówi Halina Dycha, przewodnicząca komisji.
Godziszowianie najczęściej zakreślali nazwisko swojego wójta, Andrzeja Olecha, kandydującego do Sejmu z list Domu Ojczystego. - My zawsze głosujemy na swoich, na tych, których najlepiej znamy i którym ufamy. Chociaż słyszałam i takie głosy, że nie będą na wójta głosować, że trzeba zatrzymać go w gminie, by jeszcze więcej dobrego dla wsi zrobił - podkreśla godziszowianka, Maria Pudło.
Wójt wręcz zdeklasował rywali: otrzymał 2026 głosów z 3235, jakie tam oddano. Jednak jego Dom Ojczysty nie przekroczył progu wyborczego. - Nawet gdyby się tak stało, to i tak radni zapowiedzieli mi, że do Sejmu mnie nie puszczą - nie kryje dumy Olech.
Godziszowianie jednak żałują, że nie będą mieli swojego człowieka na Wiejskiej. - Gdybyśmy mieli jednomandatowe okręgi wyborcze, nasz wójt byłby dziś posłem. Miejmy nadzieję, że kiedyś tak się
stanie - kończy Stanisław Powróżek. •