Najkrócej na przyjazd radiowozu trzeba czekać w Lublinie i okolicach - średnio
8 minut. Najdłużej w powiecie tomaszowskim - aż 21 minut. Policja podsumowała swoje wyniki za ubiegły rok.
- Trochę poprawiła się wykrywalność - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Wyraźny spadek przestępstw odnotowano tylko w jednej kategorii. Chodzi o zabójstwa. W ubiegłym roku było ich 53, aż o 20 mniej niż rok wcześniej. Dochodziło do nich najczęściej podczas domowych awantur bądź kłótni przy alkoholu. Policjanci nie wykryli sprawców tylko kilku zabójstw.
Codziennie 37 mieszkańców województwa zgłaszało kradzież, a trzech padało ofiarą rozbojów. Policjantom udało się wykryć tylko co trzeciego złodzieja. Lepiej im poszło ze sprawcami rozbojów. Połowa z nich została zatrzymana.
Spada - i to już od lat - liczba skradzionych samochodów. W ubiegłym roku z lubelskich ulic zginęło 189 aut, rok wcześniej - 267. Złodzieje wolą to, co łatwiej sprzedać - radia samochodowe, CB, a nawet koła.
Skuteczność policji w znaczniej mierze zależy od tego, jak szybko pojawi się na miejscu przestępstwa. Prym wiedzie tu komenda w Lublinie - radiowóz pojawiał się średnio w ciągu 8 minut od wezwania, a w Chełmie po 9 minutach. W Świdniku, Rykach, Kraśniku - po 11. Ale już w powiecie tomaszowskim trzeba czekać na radiowóz aż 21 minut.
- To bardzo dobre wyniki, zwłaszcza że większość interwencji to domowe nieporozumienia - dodaje Wójtowicz. - Przykładowo: w holenderskim Arnhem czas dojazdu radiowozu wynosi ponad 15 minut.
Oprócz zwalczania przestępczości policjanci wlepiali mandaty za wykroczenia. I tu szło im świetnie. W ubiegłym roku wypisali ich blisko 220 tys. na kwotę 34 mln zł.
Sukcesy
18-letnią dziewczynę. Policjanci schwytali go po dwóch dniach.
• Liczne zatrzymania pośredników załatwiających renty w lubelskim ZUS dokonane przed wydział do zwalczania korupcji.
• Rozbicie młodzieżowych gangów, które w Lublinie napadały na przechodniów.
Po ich zatrzymaniu liczba ulicznych rabunków spadła kilkakrotnie.