Chwile grozy przeżyli w niedzielę letnicy wracający znad jeziora Białego drogą przez Orchówek do Włodawy. Gdy usiłowali zatrzymać forda, którego kierowcę podejrzewali o to, że prowadzi po pijanemu, ten wyskoczył na drogę z maczetą w ręku i ruszył w ich kierunku.
Skończyło się na strachu, bo atak na drodze ograniczył się do groźnego potrząsania maczetą i gróźb, po czym napastnik wsiadł do forda galaxy i ruszył w swoją stronę.
Zaskoczona takim obrotem sprawy rodzina wezwała na pomoc policjantów.
Włodawskim funkcjonariuszom wystarczyło pół godziny, żeby namierzyć adres krewkiego kierowcy. Mundurowi szybko stawili się w miejscu zamieszkania napastnika.
Okazał się nim 54-latek doskonale zresztą im znany, ze sporym dorobkiem notowań w policyjnej kartotece.
- W trakcie zatrzymania mężczyzna była bardzo agresywny, wyzywał, obrażał i szarpał funkcjonariuszy na służbie - mówi Elwira Tadyniewicz z włodawskiej komendy policji. - Był nietrzeźwy, pomiar pokazał blisko 2 promile alkoholu - dodaje.
Jeszcze we wtorek 54-latek stanie przed sądem. Jak się dowiedzieliśmy, oskarżyciel zażąda dla niego aresztu.