Taki spokojny, pomagał rodzicom w gospodarstwie - mówią sąsiedzi o 26-letnim Sławomirze S. spod Włodawy.
Od czterech dni cała lubelska policja poszukiwała zabójcy Moniki. Rankiem, 1 stycznia, jej zwłoki znaleziono w Suchowoli, dwa kilometry od budynku, w którym odbyła się sylwestrowa dyskoteka. Ciało leżało na polu. Dziewczyna miała ślady po gwałcie.
W dotarciu do zabójcy pomógł policjantom zapis z kamer przemysłowych zamontowanych na budynku dyskoteki. Na filmie dostrzegli dziewczynę w towarzystwie młodego mężczyzny. Kamery uchwyciły też stare renault, którym przyjechał.
- Zapis był niewyraźny. Znaliśmy jedynie markę pojazdu i jego typ, a nie mieliśmy pewności co do koloru - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Wytypowaliśmy samochody tej marki z całej Lubelszczyzny, a nawet województw ościennych.
Rozpoczęło się sprawdzanie właścicieli aut. W czwartek późnym wieczorem policjanci zajechali pod dom Sławomira S. w Wyrykach pod Włodawą. Był to jeden z pierwszych adresów i od razu strzał w dziesiątkę. Na widok samochodu mężczyzna zgasił światło. Zablokował drzwi. Mundurowi musieli je wyważyć. Ujrzeli Sławomira S. z nożem i kablem elektrycznym w rękach, szykującego się do obrony. Szybko go obezwładnili.
Wczoraj Sławomir S. był pokazywany innym uczestnikom dyskoteki. Prokuratura nie chce ujawnić, co powiedział na przesłuchaniu.
- Mamy dowody na to, że jest sprawcą tej zbrodni - mówi Jacek Drabanek, szef zamiejscowego ośrodka lubelskiej Prokuratury Okręgowej w Białej Podlaskiej. - W sobotę postawimy mu zarzut zabójstwa.
Prawdopodobnie Sławomir S. poznał Monikę dopiero na dyskotece. Potem zwabił ją do samochodu, wywiózł daleko i zgwałcił. Mężczyzna ma obrażenia, które świadczą, że dziewczyna się broniła.
W ostatnim czasie Sławomir S. był sam w domu. Jego żona i 10-miesięczne dziecko przebywają w szpitalu. W Wyrykach mówią o nim dobrze. - Pomagał rodzicom w gospodarstwie, wyglądał na spokojnego - twierdzi jego sąsiadka. - Ludzie to najbardziej żałują jego żony i dziecka.
(bar, mb)