Mieszkańcy Kalenia (gm. Markuszów) będą musieli jeszcze raz pójść do urn, by wybrać swojego przedstawiciela w Radzie Gminy.
A wszystko przez niedbalstwo komisji wyborczej, która nie opieczętowała kart do głosowania.
Kaleń nie ma swojego radnego, mimo że mieszkańcy tej miejscowości 12 listopada przy urnach stawili się tłumnie. Na 159 uprawnionych do głosowania, w wyborach samorządowych wzięło udział aż 98 osób. To dało ponad 60-procentową frekwencję. Zdecydowana większość poparła Tadeusza Nowaczyka. Ale nie wziął on udziału w pierwszej sesji rady. - Nie mamy swojego przedstawiciela w radzie gminy - poskarżyli się mieszkańcy Kalenia w sądzie. Okazało się, że to jedyny przypadek w naszym województwie, żeby mandat radnego pozostał nie obsadzony.
Dlaczego tak się stało? Bo karty do głosowania wydane wyborcom z Kalenia w Okręgu nr 4 nie miały pieczęci Okręgowej Komisji Wyborczej. Błąd wyszedł na jaw dopiero podczas przeliczania głosów w Domu Kultury w Markuszowie. W protokole obliczenia wyników głosowania w Okręgu nr 4 członkowie komisji wpisali więc, że wszystkie głosy były nieważne. Na szczęście pieczęcie były na kartach do głosowania wydanych mieszkańcom innych miejscowości.
- Komisja zapytana, co się stało, tłumaczyła, że karty nie zostały opieczętowane przez przeoczenie - mówi Małgorzata Sanaluta, pełnomocnik wyborczy w Markuszowie.
Sprawa trafiła do sądu. Mieszkańcy Kalenia chcieli zarządzenia nowych wyborów w całej gminie Markuszów. - Rada Gminy już się kilka razy zebrała i bez naszego udziału wybrała przewodniczącego i skład komisji - skarży się Nowaczyk.
Ale sąd zadecydował przedwczoraj, że urn pójdą tylko mieszkańcy jednego okręgu, który obejmuje Kaleń. Będą wybierać radnego spośród tych samych kandydatów co poprzednio. - Termin wyborów zarządzi wojewoda po uprawomocnieniu się orzeczenia - mówi Andrzej Ślaski, wojewódzki komisarz wyborczy.
Tadeusz Nowaczyk, przewiduje, że tym razem do urny nie przyjdzie tak wielu wyborców jak poprzednio. - Zagłosuje co najwyżej 40 procent - oblicza. - Nie będę robił jakiejś kampanii. Byłem już radnym i ludzie wiedzą, co zrobiłem. Dlatego poparli mnie w tym unieważnionym głosowaniu.