Dwóch chłopców wozili w bagażniku i pobili, jednego podtapiali w rzece. Tak trzej mieszkańcy gminy Głusk postanowili wymierzyć sprawiedliwość. Pojechaliśmy do , podlubelskiej Głuszczyzny, by sprawdzić jak było naprawdę.
- Syn usłyszał od nich, że jeśli zawiadomi policję, to pójdzie do piachu - dodaje Izabela W., matka pobitych chłopaków. Kobieta uważa, że porwanie zlecił właściciel domu, który zajmują.
Mężczyzna mieszka po sąsiedzku i akurat przysłuchuje się naszej rozmowie. - Ty nie będziesz im sprawiedliwości wymierzał - rzuca w jego stronę kobieta.
- Jak tu przyjechali, zaczęły się kradzieże. Wygrażają mi - skarży się na lokatorów właściciel budynku. Ale zaprzecza, że był zleceniodawcą porwania.
Na przesłuchaniu porywacze twierdzili, że nie potraktowali nastolatków aż tak drastycznie, jak opowiadają. Z ich wyjaśnień rzeczywiście wynika, że chcieli się odegrać na chłopakach, uważanych za miejscowych złodziejaszków.
W prokuraturze usłyszeli zarzut dokonania rozboju, porwania, pobicia i przytrzymywania pod wodą głowy najmłodszego z porwanych. Sąd Rejonowy w Lublinie aresztował ich dzisiaj wieczorem.
Konflikt w Głuszczyźnie i tak skończy się lada dzień. Izabela W. wyprowadza się z synami do domu matki.