Sprawa zaczęła się od anonimu wysłanego do Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
– Jego wydźwięk był taki, że w komendzie źle się dzieje. Autor użył sformułowania, jakoby wiedział o kilku przypadkach namawiania podwładnych do seksu. Dla przykładu opisał jeden z nich – przyznaje Bartosz Wójcik, szef Prokurator Rejonowy w Zamościu, która prowadzi śledztwo w tej sprawie (śledczy z Biłgoraja wyłączyli się, aby nie być posądzonym o stronniczość, bo z policjantami z komendy regularnie współpracują).
Policjant za odmowę seksu miał być poddany mobbingowi. Nieprawidłowości miało być jednak znacznie więcej. Część z nich dotyczyła np. konkursów na stanowiska kierownicze.
– Zarzuty zawarte w anonimie były sprawdzane przez Wydział Kontroli KWP w Lublinie, który nie stwierdził, by podnoszone kwestie miały jakikolwiek związek z naruszeniem dyscypliny służbowej – podkreśla kom. Tomasz Kasprzyk z KPP w Biłgoraju.