Stanisław Maksymiuk, wójt Dorohuska, 13 grudnia złoży rezygnację ze stanowiska. Zmusza go do tego prawomocny wyrok za żądanie darowizny na rzecz parafii.
Sąd Rejonowy w Chełmie zgodził się jedynie z pierwszą częścią oskarżenia. Uznał, że Maksymiuk zażądał od nabywców gminnej nieruchomości 50 tys. zł jako darowizny na rzecz wierzbickiej parafii. I za to skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat
oraz 20 tys. zł grzywny.
Jednocześnie w czasie najbliższych pięciu lat zakazał Maksymiukowi zajmowania kierowniczych stanowisk w administracjach państwowej i samorządowej. Sąd Apelacyjny zgodził się z tym wyrokiem.
Wójt nie zgadza się z wyrokiem: – Oskarżono mnie o przyjęcie łapówki na budowę własnego domu, po czym z tego zarzutu mnie uniewinniono. Uniewinniono mnie także z podejrzeń o nieprawidłowości przy przetargu na nieruchomość, którą podobno za pieniądze miałem obiecywać biznesmenom. Stwierdzono,
że przetarg był przeprowadzony prawidłowo. Zostałem skazany
za żądanie łapówki na budowę kościoła. Gdzie w tym wszystkim jest logika?
Teraz Stanisław Maksymiuk
ma 30 dni na złożenie urzędu.
Wójt zrobi to 13 grudnia.
Do tego czasu – twierdzi – chce zakończyć prace nad przyszłorocznym budżetem gminy. Chce też dopilnować, by 1,5 mln zł, które Dorohusk dostał z Unii Europejskiej, wpłynęło do gminnej kasy.