Dwie trzecie właścicieli sklepów i kiosków w naszym regionie sprzedaje papierosy nieletnim. Nie pomagają kontrole policji. - Zarabiają kosztem zdrowia najmłodszych - alarmują specjaliści.
Zaledwie co czwarty sprzedawca w Lublinie i co siódmy w Chełmie zapytał kupującego o wiek. A tylko jedna trzecia właścicieli sklepów w Lublinie i jedna piąta w Chełmie poprosiła o dowód tożsamości. Najlepiej wypadł Zamość, gdzie o wiek zapytało ponad 40 proc. sprzedawców, a o dowód poprosiło 65 proc.
- Kupić papierosy to żaden problem - przekonuje Adrian, 16-latek z Lublina. - Ja mam kilka punktów, gdzie zawsze mi sprzedają - dodaje 17-letnia Karina. - O dowód nikt nie pyta. Przecież sprzedawcom zależy, żeby mieć jak największy obrót.
- Ale pazerność może nie popłacić - przestrzega Alina Rybus, właścicielka kiosku w centrum Lublina. - Za sprzedaż papierosów nieletnim grożą solidne grzywny (do 5 tys. zł - przyp. red.). Dlatego zawsze proszę o dowód.
Jednak większość sprzedawców kar się nie boi. - Albo nie znają przepisów, albo po prostu chcą zarobić. Dlatego sprzedają papierosy dzieciom - wyjaśnia Michał Pełczyński, koordynator programu STOP18!
Autorzy badań przygotowali czarną listę dwóch tysięcy punktów w całym kraju, gdzie nieletni mogą kupić tytoń. Lista trafiła do straży miejskiej i policji. - Ale my regularnie kontrolujemy punkty sprzedaży i lokale pod tym kątem - zaznacza st. asp. Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji. - Reagujemy też na wszystkie sygnały o sklepach, w których taki proceder kwitnie.
- Problem w tym, że np. strażnicy miejscy mogą prowadzić działania tylko w mundurze. Na ich widok nikt nie sprzeda papierosów nieletnim - podkreśla Pełczyński. - A grzywny najczęściej są tylko wirtualne. Dlatego chcemy doprowadzić do zmian w prawie.
W grę wchodzi m.in. wprowadzenie sankcji czasowego odebrania pozwolenia na handel papierosami i wprowadzenie kar za kupowanie wyrobów tytoniowych osobom niepełnoletnim.