Wicestarosta łukowski Władysław Mika został dotkliwie pobity w Hucie Dąbrowa po zakończeniu festynu SLD. Policja przez dłuższy czas nie zajmowała się sprawą, bo nie miała oficjalnej skargi.
Mika został pobity po zakończeniu festynu sportowo-rekreacyjnego SLD 26 sierpnia w Hucie Dąbrowie (gm. Krzywda). Podczas festynu występowali m.in. poseł Wiktor Osik oraz wicemarszałek Krzysztof Szydłowski. Trwająca cały dzień impreza była zabezpieczona przez firmę ochroniarską i policję.
Po jej zakończeniu, około północy, kiedy na miejscu zostało tylko kilku organizatorów, pod znajdujący się nieopodal zagajnik przyjechały dwa samochody. Wysiadło z nich kilkunastu mężczyzn z kijami baseballowymi. Od razu rzucili się na wicestarostę i dwóch działaczy lewicowych z Łukowa i Huty Dąbrowy. Według świadków zdarzenia najdotkliwiej został pobity wicestarosta.
- Napad wyglądał na zorganizowany, jakby sprawcy wiedzieli, kogo mają pobić. Bitemu kijami i kopanemu staroście udało się uciec pod przyczepę. Dopiero wtedy bandyci odjechali. Całe zdarzenie trwało najwyżej kilka minut - powiedział nam jeden ze świadków zdarzenia. Po starostę przyjechała karetka, jednak nie zgodził się pojechać do szpitala. Ciężko pobity, z połamanymi żebrami, kilkanaście dni spędził w domu.
- Policja nie podjęła w tym czasie żadnych kroków, bo nie wpłynęła do nas oficjalna skarga - poinformowano nas w łukowskiej komendzie policji. Policja twierdzi, że wicestarosta jest wprawdzie funkcjonariuszem publicznym, i w takiej sytuacji śledztwo podejmowane jest z urzędu, ale podczas festynu nie pełnił funkcji publicznej tylko społeczno-polityczną. Dlatego policja czekała na skargę cywilną od wicestarosty.
W środę starosta poinformował nas, że zamierza złożyć taką skargę: - Początkowo nie zamierzałem tego robić, ale dlaczego mam odpłacać dobrem za wyrządzone mi zło i chronić przestępców? Połowę napastników rozpoznaję i identyfikuję - mówi Władysław Mika, który przed dwoma dniami wrócił do pracy w starostwie.