Gdzie najłatwiej w południe spotkać lubelskich strażników miejskich? W kasynie policyjnym przy ul. Narutowicza pochylonych nad talerzami. W tym czasie ulice patroluje tylko co drugi strażnik.
Wczoraj obserwowaliśmy ruch przed stołówką. Pierwszy strażnik przyszedł na obiad już o 12.25, choć wydawanie posiłków dla Straży Miejskiej zaczyna się dwadzieścia minut później. Wkrótce zaczęli się schodzić kolejni. Przyjechały też trzy patrole zmotoryzowane. W każdym samochodzie po dwóch strażników. W ciągu pół godziny na obiad wybrało się w sumie siedemnastu funkcjonariuszy. W kulminacyjnym momencie przy stołach siedziało trzynastu. To połowa wczorajszej porannej zmiany (ulice powinno patrolować 26 mundurowych).
Strażnicy zjeżdżają się na Narutowicza ze wszystkich dzielnic. Poranna zmiana na posiłek ma czas od 12.45 do 14. Ale większość strażników przychodzi na początku. Tak samo jest na drugiej zmianie. Tyle że połowa funkcjonariuszy zaczyna pracę właśnie od obiadu. Na posiłek mają czas od 14 do 15.30.
Obiady funduje komendant Straży Miejskiej. Zgodnie z kodeksem pracy funkcjonariusz wysłany na patrol trwający więcej niż cztery godziny ma prawo do posiłku regeneracyjnego. Ale tylko w okresie zimowym: od listopada do końca marca.
- I nie możemy wypłacić podwładnym ekwiwalentów pieniężnych - wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej.
Gogola twierdzi, że kasyno wydaje obiady strażnikom tylko w określonych godzinach. - Dlatego wprowadziliśmy rotacyjny system. Najpierw je pół obsady z pierwszej zmiany, pozostali patrolują miasto. A później się zmieniają - tłumaczy.
• Czy aż tylu strażników musi jeść obiad w tym samym czasie? - zapytaliśmy Waldemara Wieprzowskiego, komendanta Straży Miejskiej w Lublinie.
- A jaką pan widzi inną możliwość? Tak to było zorganizowane trzy lata temu, gdy przyszedłem do służby. Tak, jest teraz i będzie nadal. Już próbowałem zorganizować spożywanie posiłków w inny sposób. Tak, by więcej strażników pozostawało na ulicy. Proszę mi wierzyć. Jest to technicznie niewykonalne.
• Niewykonalne jest sukcesywne wysyłanie patroli do stołówki?
- Będę wdzięczny, jeśli powie mi pan, jak mam to zrobić. Poza tym strażnik, który chce udać się na przerwę, musi wcześniej zgłosić to dyżurnemu i uzyskać od niego zgodę. I nigdy lubelskie ulice nie pozostają bez patroli. •