W 2016 roku – gdy Lublin może być Europejską Stolicą Kultury – linia do Warszawy nie będzie gotowa. Kolei nie stać na to, by prace ruszyły przed 2015 rokiem. Na remont torów też nie. Są za to plany budowy trasy dla superszybkich pociągów w… 2040 roku.
O tym, że nie ma szans, by modernizacja trasy zaczęła się przed 2015 r.. poinformował wczoraj w Lublinie prezes spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, Zbigniew Szafrański. Chodzi o pieniądze.
Kolejarze czekają na tzw. nową perspektywę budżetową Unii Europejskiej na lata 2014–2020. Liczą, że wtedy pieniędzy wystarczy także na "siódemkę”.
Takiej pewności jednak nie ma i gdyby okazało się, że przebudowa linii zacznie się po 2020 r., to tory byłyby już w takim stanie, że dałoby się po nich jechać nie szybciej niż 60 km/h.
– Nie zakładamy takiej możliwości, bo wymagałoby to dużych robót odtworzeniowych – twierdzi Szafrański.
Ostateczna wartość robót nie jest znana. Wiadomo jednak, że tego typu przebudowy to koszt rzędu 6–7 mln euro za kilometr. Tymczasem, budowa linii od nowa kosztuje ok. 7–8 mln euro za km.
– Koszt jest podobny, a efekt nieporównywalny, bo czas przejazdu skraca się nie o kilkanaście procent, ale o połowę – mówi Szafrański i wyjaśnia, dlaczego w przypadku naszej linii zdecydowano się na modernizację. – Dlatego, że między Warszawą a Lublinem jest zbyt mało pasażerów, by budować nową linię.
Co ciekawe, ten sam prezes przyznaje, że powstaje już wstępna koncepcja budowy poprowadzonej nową trasą całkiem nowej linii z Warszawy przez Lublin do Rzeszowa, przeznaczonej dla… superszybkich pociągów pędzących nawet 300 km/h. Ale czy są szanse na to, by ktoś uznał taką budowę za zasadną, jeśli zmodernizowana zostanie istniejąca już linia?
– Taka inwestycja byłaby zasadna, gdyby wystąpiło bardzo duże zagęszczenie ruchu pociągów regionalnych na obecnej linii – mówi Szafrański.
• A może wystąpić? Macie takie analizy?
– Tak, ale tylko na odcinku Pilawa–Otwock.
Linia dla Kolei Dużych Prędkości (KDP) to jednak pieśń przyszłości. Kolejarze mówią o roku 2040. – Ale takie plany są potrzebne, by samorządy mogły zarezerwować tereny pod budowę takiej trasy – dodaje Szafrański.