Mimo że wczoraj weszło w życie rozporządzenie rządu określające zasady i tryb dożywiania dzieci w szkołach, gminy nie otrzymują nadal pieniędzy.
W gminie Lubycza połowa uczniów rekrutuje się z tzw. środowisk popegeerowskich. Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa – administrująca mieniem byłych PGR – w poprzednim roku finansowała posiłki swoich byłych pracowników. Teraz obowiązują nowe zasady. – Możemy tylko liczyć na udział agencji w wyposażeniu nowej stołówki dla popeegerowskich dzieci w Machnowie Nowym – dodaje wójt.
Na 804 uczniów podstawówki i gimnazjum w Lubyczy, tylko 160 wykupiło w styczniu obiady. – To dla niektórych jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia – mówi Anna Krzyczycha, z-ca dyrektora Zespołu Szkół w Lubyczy Królewskiej.
Nie każdego stać na taki wydatek. – Uczniowie płacą za obiad 2 zł – wyjaśnia Jerzy Głąb, dyrektor Zespołu Szkół w Lubyczy Królewskiej. – Staramy się, żeby wychodziło to jak najtaniej.
Z pełnych posiłków mogą korzystać tylko uczniowie w Lubyczy. W pozostałych miejscowościach mogą liczyć na bułkę lub drożdżówkę oraz... szklankę herbaty. Dlaczego nie mleka?
– Stoją temu na przeszkodzie przepisy sanitarne. To nie może być zwykłe mleko, ale z mleczarni. Potrzebne są specjalne wyparzacze do naczyń. Nie stać też nas na to, żeby np. sprowadzać mleko w małych kartonikach – tłumaczy wójt.
Wojewoda deklaruje na utworzenie punktów wydawania posiłków do 10 tys. zł oraz pieniądze na sfinansowanie 70 proc. bieżących kosztów dożywiania. Pozostałe 30 proc. ma pokryć gmina. – Wystąpiliśmy o 170 tys. zł i czekamy na pieniądze – mówi wójt.
Dożywiające gminy
z 213 gmin Lubelszczyzny. Nie prowadziły dożywiania tylko gminy Gorzków, Łopiennik Górny, Batorz i Łaziska. Za własne pieniądze dożywianie prowadziły gminy Tuczna, Milejów, Puchaczów i Wilków. Wnioski na ten rok z lubelskich gmin dopiero spływają do wojewody lubelskiego.