Od wczoraj rodzice kilkanaciorga dzieci zamieszkałych
w Chlewiskach pod Lubartowem nie posyłają
ich do Szkoły Podstawowej nr 4, do której zostały zapisane. Przyprowadzają je natomiast pod Szkołę Podstawową nr 1.
w Chlewiskach zlikwidowano w czerwcu. Uczniowie mieli zostać przeniesieni do szkoły w miecie. Zarząd Lubartowa postanowił, że trafią do SP nr 4. Protestujący rodzice twierdzą, że będą przychodzić pod SP nr 1,
aż władze miasta zgodzą się, żeby dzieci uczęszczały do jedynki. Jerzy Zwoliński, burmistrz Lubartowa zapowiada, że decyzji nie zmieni. Dzieci płaczą, że nie mogą ić do szkoły.
przyprowadzili wczoraj swoje pociechy do Szkoły Podstawowej nr 1, w której jednak nie przewidziano dla nich miejsc. Rodzice twierdzą, że tak będą robić aż do skutku, kiedy władze miasta zgodzą się, żeby dzieci uczęszczały do jedynki.
Wczoraj rano Czesław Haraszczuk, dyrektor SP 1 w Lubartowie wyszedł do protestujących rodziców z wyciągiem z protokołu z obrad Zarządu Miasta Lubartowa, który postanowił, że dzieci klas I-III zamieszkałe w Chlewiskach mają chodzić do SP nr 4. - Taka jest uchwała Zarządu Miasta i muszę ją respektować - tłumaczył rodzicom.
Chlewiska należą do gminy Lubartów. Do czerwca miały trzyklasową szkołę podstawową, starsze dzieci chodziły do szkoły w miecie. Od wielu lat była to SP 1. Na początku roku władze gminy postanowiły kilka szkół zlikwidować - w tym podstawówkę w Chlewiskach. Miało to zmniejszyć nakłady gminy na utrzymanie szkół. Ponadto budynek szkoły w Chlewiskach znajdował się w opłakanym stanie. - To wstyd, że dzieci uczyły się w takich warunkach - mówi Janusz Bodziacki, wójt gminy Lubartów.
Likwidując szkołę władze gminy zapowiadały rodzicom, że ich dzieci będą uczęszczały tak samo jak starsi uczniowie do SP 1. Gmina zawarła jednak z miastem porozumienie, że dzieci z klasy zerowej oraz od pierwszej do trzeciej będą uczęszczały do SP nr 4. - Nie mielimy wpływu na decyzje obcej gminy, jak się jedzie w gocie to się nie wybiera łóżka - mówi wójt Bodziacki.
Szkoła nr 1 położona jest w centrum Lubartowa, ma 28 oddziałów, w tym samym budynku mieci się również gimnazjum. Znacznie mniejsza czwórka (14 oddziałów) znajduje się na obrzeżach miasta, na osiedlu Kopernika. Gmina zapewnia swoim dzieciom dojazd do szkół w miecie.
Wczoraj w czwórce miało się stawić 23 dzieci z Chlewisk. Dlaczego rodzice chcą, żeby ich pociechy uczęszczały do jedynki?
- Szkoła nr 1 jest w centrum miasta i łatwo do niej się dostać - mówi Elżbieta Mazurek, matka trzecioklasisty. - Jak się spóni na szkolny autobus to może dojechać zwykłym. A do czwórki nie dostanie się już niczym.
Rodzice podkrelają też, że nie chcą oddzielać młodszych dzieci od starszych, w niektórych rodzinach jedno dziecko będzie chodziło do SP 1, a drugie do SP 4. Ponadto w SP 1 dzieci mogą korzystać ze stołówki, której nie ma w SP 4. Boją się, że maluchy z klas, które wczeniej skończyły lekcje, będą musiały czekać na przyjazd autobusu.
Wczoraj rodzice z Chlewisk usiłowali najpierw zostawić dzieci z zerówki w miejskim przedszkolu, ale powiedziano im, że nie są tam zapisane. Potem ze starszymi dziećmi przyszli pod SP 1. - Będziemy tu przychodzić aż uzyskamy to, co chcemy - zapowiadają. - Burmistrz chce ratować SP 4 zapychając w niej braki naszymi dziećmi.
Na czwartkowej sesji Rady Miejskiej, kiedy wiadomo już było, że może dojć do protestu, Jerzy Zwoliński, burmistrz Lubartowa zapowiedział, że jeli pod szkołą będzie zakłócony porządek to przeciwko protestującym rodzicom zostaną skierowane wnioski do kolegium ds. wykroczeń.
Jerzy Zwoliński
burmistrz
Lubartowa
Decyzji o skierowaniu dzieci
z Chlewisk z młodszych klas do SP 4 nie zmienimy. Mamy trzy szkoły
i mamy obowiązek prowadzić je racjonalnie. Dzieci muszą być w nich rozmieszczone równomiernie, żeby po kilku latach nie doszło do skumulowania uczniów w której ze szkół, zwalniania nauczycieli
w jednej placówce i płacenia
za nadgodziny w innej, przenoszenia uczniów. Mam spokojne sumienie, bo dzieci w SP 4 będą mieć zapewnioną opiekę na wysokim poziomie.