Gdy rolnik stara się o kredyt, to z przepisów wynika, że jest biedny jak mysz kościelna. Gdy myśli o stypendium dla dziecka, to okazuje się, że powodzi mu się całkiem nieźle. Lubelscy rolnicy mają dość takiego traktowania. I idą po pomoc do Trybunału Konstytucyjnego.
- Gospodaruję na 14 hektarach - mówi Andrzej Flor, rolnik z odległych o 15 kilometrów od Piask Pilaszkowic. - Moja kuzynka ma cztery hektary. Jak starała się o stypendium dla dzieci, to wyliczyli jej, że zarabia na polu tyle, co ja. Dzieci, które nie mają ojca, nie mają szans na pomoc na studiach. To po prostu oszustwo.
- To granda. Tylko nas tak traktują - mówi Wiesław Rejmak młody rolnik z Sadurek w gminie Nałęczów. - Dochodu 252 zł z hektara nie da się osiągnąć, choćby rolnik uprawiał na polu nawet chmiel.
- Trzyosobowa rodzina ma 6 hektarów przeliczeniowych. Ich dziecko nie otrzyma już stypendium, bo dochód przekracza 504 zł na osobę. Szacujemy, że 12 tys. osób, choć faktycznie kwalifikuje się do stypendium, nie otrzyma go. Niektóre przepisy po prostu zawyżają dochody rolników - mówi prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Robert Jakubiec.
Izba postanowiła pomóc rolnikom i powołała zespół prawników, którzy pracują nad zaskarżeniem absurdalnych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. - Przepisy naruszają podstawową konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa. Urągają też sprawiedliwości społecznej - nie ma wątpliwości mecenas Sławomir Bartnik, członek zespołu przygotowującego wniosek do trybunału.
Formalnie przepisy zaskarżyć może Krajowa Rada Izb Rolniczych. Jeśli trybunał uzna, że naruszają konstytucję, będą musiały być jak najszybciej zmienione.
Komentarz - strona 2 Dziennika
Prof. Andrzej Kidyba UMCS, Lubelska Fundacja Rozwoju
x To oczywista nieprawidłowość i tworzenie chaosu w obowiązującym nas prawie. Na podstawie różnych przepisów określa się nie tylko dochód rolników. Istnieje na przykład kilkanaście różnych definicji przedsiębiorcy i konsumenta. Skutek jest taki, że utrudnia to niektórym staranie się o unijne dotacje. •