Dziennikarz z Puław Piotr Kawka złożył wniosek o poprowadzenie jego sprawy od początku. Do przestępstwa, za które go skazano, przyznała się inna osoba.
Perypetie Kawki z sądem opisywaliśmy w Dzienniku przed dwoma tygodniami. Kawka jest właścicielem nadającej w Puławach telewizji kablowej. Tamtejszy sąd skazał go na grzywnę za przygotowanie nieprawdziwej publikacji w jednodniówce „Puławskie Fakty”, szkalującej jednego z puławskich przedsiębiorców. Artykuł nie był podpisany. Kawka (nie było go na ostatniej rozprawie) o wyroku dowiedział się z gazety i nie zdążył się od niego odwołać. Po skazaniu zaczął jednak sam szukać autora publikacji. Dotarł do innego puławskiego dziennikarza, Piotra Jastrzębskiego. Ten w piśmie do sądu potwierdził, że to on jest autorem tekstu.
Sąd w Puławach nie rozpoczął sprawy od nowa. Żeby tak się stało, Kawka musiał złożyć specjalny wniosek do lubelskiego Sądu Okręgowego. Pismo właśnie tam trafiło. – Opisałem w nim nowe fakty, które pojawiły się w mojej sprawie – mówi Kawka.
Na razie wniosek leży w sądzie i czeka na rozpatrzenie. Sąd powinien zająć się nim w najbliższych dniach. Jeśli uzna racje Kawki, skazujący wyrok będzie nieważny i rozpocznie się kolejny proces w tej sprawie.