Na Lubelszczyźnie nie brakuje symboli minionej epoki. Tak się do nich przyzwyczailiśmy, że nawet specjalnie nie rażą. Wojujący ze śladami niechlubnej przeszłości
nie mają łatwo.
Chce, aby nadano ulicy imię Józefa Brandta, XIX-wiecznego malarza, który urodził się w Szczebrzeszynie. Król rozmawiał w tej sprawie m.in. z kolejnymi burmistrzami miasta i radnymi. Wysyłał do nich petycje i wnioski. Bez odzewu. - Ręce mi już opadają - mówi artysta. - Żadna argumentacja do nich nie trafia. Czy nie ma na to rady?
Wiceburmistrzowi Jerzemu Banaszkiewiczowi nazwa XXX-lecia PRL nie przeszkadza. Zapewnia, że sympatykiem PRL nie jest, ale ludowe państwo istniało i nie należy o tym zapominać. Według niego, to jest nazwa historyczna. - Nie my ulicę nazywaliśmy i nie nam ją zmieniać - przekonuje. - Poza tym wiąże się to z dużymi kosztami. Trzeba powiesić nowe tablice, wnieść poprawki w dokumentacji, zmienić dane w dowodach osobistych. I po co? Są ważniejsze sprawy. Zresztą, mieszkańcy naszego miasta, z wyjątkiem pana Króla, nie chcą zmiany.
Nie tylko w Szczebrzeszynie trwa pamięć o ludowym państwie. W Chełmie nadal jest osiedle im. XXX-lecia, w domyśle - PRL. - Nie spotkałam się z krytycznymi uwagami na temat tej nazwy - tłumaczy chełmska radna Anna Mirzwa. - Ludzie są do niej przywiązani. Nie wszystko przecież w PRL było złe.
W Białej Podlaskiej nadal jest ulica Waryńskiego oraz osiedle XXV-lecia. W wielu miejscowościach na Lubelszczyźnie są także tablice sławiące czyny tzw. utrwalaczy komunistycznej władzy. Jedna z nich wisi np. na ścianie Posterunku Policji w Krasnobrodzie. Okazuje się, że zwykłym obywatelom peerelowskie nazwy nie wadzą. - Przyjdzie czas, że historia zatoczy koło i te nazwy będą znowu aktualne - mówi 60-letni mieszkaniec Szczebrzeszyna.