Dziś obchodzimy Światowy Dzień Pluszowego Misia. Ich wielkim fanem na Lubelszczyźnie jest Witold Danielewicz, szef zespołu "Scholares Minores pro Musica Antiqua” z Poniatowej.
- Jeździmy po świecie z koncertami. I przywozimy misie. Duże, średnie i małe - dodaje Danielewicz. O sobie mówi, że jest szefem misiów. I osobiście oprowadza widzów po wystawie.
Skąd na świecie wzięły się pluszowe misie? W 1902 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Teodor Roosevelt wybrał się na polowanie. Ktoś zaproponował mu zastrzelenie małego niedźwiadka przywiązanego do drzewa. Kiedy Roosevelt zobaczył przerażone zwierzątko - natychmiast kazał go uwolnić.
Gest prezydenta uwiecznił Clifford Berryman, karykaturzysta "Washington Post”. Obrazek zobaczył Morris Mitchum, prowadzący na Brooklynie sklep ze słodyczami i zabawkami. Wpadł na pomysł, żeby produkować pluszowe misie. Zrobił prototyp pluszaka i umieścił go w witrynie sklepu razem z rysunkiem wyciętym z gazety.
Przed rozpoczęciem produkcji sklepikarz miał napisać list do Białego Domu z zapytaniem, czy miś mógłby nazywać się Teddy. Tak powszechnie mówiono o prezydencie. Roossevelt miał odpisać: "Nie sądzę, żeby moje imię było wiele warte w tym niedźwiedzim interesie, ale proszę bardzo, może go pan używać”.
Dziś miś jest najważniejszą zabawką dzieci na świecie.
Wystawę misiów można oglądać w Kraczewicach codziennie w godz. 9-13.