Czy można dostać wyrok za przestępstwo, którego się nie popełniło? Piotr Kawka, właściciel puławskiej telewizji kablowej, jest żywym przykładem, że tak. I ma dowód - do winy przyznała się inna osoba.
- Przed wyborami samorządowymi w 2002 roku Tomasz zaangażował się w kampanię na rzecz lewicy. W listopadzie pojawiła się na jego temat gazeta - jednodniówka. Były w niej najprzeróżniejsze zarzuty dotyczące Antoniaka. Chodziło m.in. o wyłudzenie przez niego pieniędzy z PFRON - opowiada Piotr Kawka. - Nie wiem, kto finansował to pismo.
Teksty opublikowane w gazetce nie były podpisane. Tomasz Antoniak uznał, że autorem przynajmniej jednego z nich jest Kawka i oskarżył go o przygotowanie nieprawdziwej publikacji na jego temat. Sprawa trafiła do sądu. Kawka zaprzeczał oskarżeniom.
- Byłem na siedmiu rozprawach. Na jedną, w lipcu 2004 roku, nie mogłem przyjść - mówi dziennikarz. - Nagle dowiedziałem się, że mam skazujący wyrok. Prawomocny, bo minęły dwa tygodnie i nie ma już czasu na odwołanie się.
Prezes Sądu Rejonowego w Puławach Marek Stochmalski twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Piotr Kawka wiedział o rozprawie, nie przyszedł. Sąd miał prawo kontynuować postępowanie i wydać wyrok. Nie musiał informować o nim pana Kawki - mówi.
Jednak to nie jedyne zastrzeżenia puławskiego dziennikarza do pracy sądu. Okazuje się, że kierownikiem jednego z sądowych sekretariatów jest matka Tomasza Antoniaka. Prezes Stochmalski przyznaje, że sędzia prowadzący sprawę ją zna: Sędzia nie wyłączył się z procesu. Uznał, że nie ma takiej konieczności.
W połowie stycznia do sądu trafiło pismo od innego puławskiego dziennikarza - Piotra Jastrzębskiego. Jastrzębski twierdzi, że to on napisał drażliwy tekst, a nie Kawka. - Po tym, jak mnie skazano, sam zacząłem szukać autora tej publikacji - wyjaśnia Kawka. - Dotarłem do Jastrzębskiego i przekonałem go, żeby napisał prawdę. Tylko w ten sposób można wznowić sprawę w sądzie.
Piotr Jastrzębski potwierdza wersję Kawki. - To ja dostałem zlecenie i zbierałem materiały do "Puławskich Faktów” - mówi.
Wznowienia postępowania na razie jednak nie ma. Czy będzie - okaże się dopiero po tym, jak Jastrzębski odpisze na pismo z żądaniem wyjaśnień wysłane przez sąd.