W okresie od 11 maja do 10 lipca, średnia wartość bilansu wodnego w Polsce była ujemna i wynosiła minus 160 milimetrów. To oznacza, że brakuje już średnio 160 litrów wody na metr kwadratowy. Najgorzej jest w centralnej i zachodniej części kraju. W Lubelskiem susza rolnicza dotknęła 73 proc. gmin.
Naukowcy z puławskiego Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w tym tygodniu opublikowali nowe dane dotyczące suszy rolniczej oraz mapę klimatycznego bilansu wodnego (KBW). W raportowanym okresie suszę rolniczą stwierdzono we wszystkich województwach. Najbardziej wysuszone gleby są Wielkopolsce i województwie kujawsko-pomorskim. Najmniej - na Podkarpaciu. Lubelskie, w zależności od danej uprawy, zajmuje 4-5 miejsce od końca, co oznacza, jeden z najlepszych wyników w kraju.
Przykładowo dla upraw rzepaku i rzepiku w Lubelskiem suszę stwierdzono w ponad 73 proc. gmin. Łącznie blisko 16 proc. gruntów. W przypadku suszy dla zbóż jarych jest to odpowiednio 32 proc. i niecałe 4,5 proc. Z kolei dla krzewów owocowych to niecałe 30 proc. gmin i blisko 4,2 proc. powierzchni. Jeśli chodzi o truskawki, tytoń, drzewa owocowe i warzywa gruntowe - Lubelszczyzna w raportowanym okresie miała jedne z najlepszych warunków w Polsce. Suszę stwierdzono dla pojedynczych gmin, a udział jej powierzchni był liczony w promilach.
Mimo to, do idealnego bilansu wodnego trochę zabrakło. W województwie lubelskim najbardziej suche są gleby w jego zachodniej części. W pasie od powiatu łukowskiego do kraśnickiego brakuje od 150 do 160 litrów wody na metr kwadratowy. Trochę lepiej wygląda centrum regionu i jego wschodnie krańce, gdzie brakuje od 120 do 140 litrów. Najbardziej wilgotne są gleby w okolicach Krasnegostawu i Tomaszowa Lubelskiego, gdzie brakuje poniżej 100 litrów na metr.
Puławscy naukowcy ocenili ponadto, że na Lubelszczyźnie w pierwszej dekadzie lipca liczba godzin słonecznych przekroczyła 100, co było lepszym wynikiem od większości pozostałej części kraju. Południowo-wschodnia Polska charakteryzowała się również wyższymi opadami, ale te nie osiągnęły wieloletniej normy.
– Niedobory wody dla roślin uprawnych zwiększają się – informują naukowcy z IUNG-u, wskazując jako winnego brak opadów, szczególnie w trzeciej dekadzie maja i pierwszej dekadzie czerwca. Jak podkreślają specjaliści z Puław, bez względu na to, w którym okresie wegetacji stwierdzona zostanie susza, jej skutkiem będzie obniżenie plonów o co najmniej 20 proc. w stosunku do tych uzyskiwanych w średnich warunkach pogodowych.