Imprezy organizowane przez samorządy w Janowie Lubelskim powinny odbywać się bez sprzedaży piwa i innych alkoholi – uważa radny LPR. Odradzamy zakazy – przestrzegają samorządowcy, którzy już eksperymentowali z prohibicją.
I dlatego radny – przewodniczący Komisji Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu Rady Powiatu – wystąpił z apelem, by imprezy organizowane przez janowskie samorządy odbywały się bez handlu piwem i innymi alkoholami.
W takim rozwiązaniu żadnego sensu nie widzą organizatorzy imprez masowych.
– Może nie być alkoholu, ale to niczego nie zmieni. Nie tu należy szukać przyczyn rozpijania młodzieży. Imprezy masowe robimy dla ludzi, 95 procent uczestników to normalni uczestnicy, którzy przy dobrej zabawie lubią sobie wypić piwo. Od kilku lat staramy się zapobiegać sprzedaży alkoholu małolatom. Jednak najczęściej kupuje im ten alkohol ktoś dorosły i tu jest problem. Same imprezy nie rozpijają – uważa Łukasz Drewniak, dyrektor Janowskiego Ośrodka Kultury, placówki organizującej większość imprez w Janowie.
– Wiem, że alkohol czy narkotyki są na wyciągnięcie ręki, ale nie rozumiem dlaczego samorząd ma ułatwiać młodym ludziom sięganie po nie. Jeżeli ma być alkohol, to niech te imprezy organizuje browar czy jakaś inna firma. Na spotkaniach firmowanych przez miejskie czy powiatowe władze takiej sprzedaży być nie powinno – upiera się Kamiński, który z zawodu jest nauczycielem.
Imprezowa prohibicja miała już swój precedens.
Podobne rozwiązanie wprowadzono kilka lat temu w Kazimierzu Dolnym. Podczas Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w 1999 roku obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu.
– Chcieliśmy w ten sposób zdyscyplinować uczestników. Ale już wiemy, że jedyne wyjście to profilaktyka i dobre współdziałanie z policją. Zakazy nie mają sensu Nie tędy droga. Był zakaz sprzedaży alkoholu, a ludzie przywozili wódkę w bagażnikach i po kątach sprzedawali i pili. W mieście było jeszcze gorzej. Przestrzegałbym przed takimi zakazami – tłumaczy Andrzej Szczypa, burmistrz Kazimierza Dolnego.
Radny LPR na razie nie wystąpił do Rady Powiatu z oficjalnym stanowiskiem w sprawie prohibicji, na początek ograniczył się do apelu na łamach lokalnej gazety samorządowej. – Jestem radnym powiatowym, a nie miejskim i tylko w ten sposób mogę na władze Janowa Lubelskiego wpływać – tłumaczy.