Episkopat przypomni księżom i wiernym, że msza święta w intencji zmarłego powinna być odprawiana przy trumnie z ciałem, a nie przy urnie.
Do tej pory zwyczajowo księża zgadzali się, aby najpierw kremować ciało zmarłego, a mszę świętą w jego intencji odprawić przy urnie. Potem prochy od razu chowano w grobie. Teraz ma to się zmienić. O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza”.
– Jesienią Episkopat chce przypomnieć księżom, jakie są właściwe formy pochowania skremowanych – mówi ks. Mateusz Matuszewski z Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Konferencji Episkopatu Polski. – Do tej pory księża nie byli dostatecznie dobrze informowani o właściwym porządku takiej ceremonii i stąd zwyczajowa forma odprawiania mszy w intencji zmarłego przy urnie z prochami. To niezbyt właściwy sposób.
Msza święta będzie teraz odprawiana przy trumnie z ciałem, które dopiero później zostanie skremowane.
Wiernym może przysporzyć to kłopotów. W naszym województwie nie ma krematorium. – Wozimy ciała do Warszawy, to zabiera jedną dobę – mówi Mirosław Woźny z zakładu pogrzebowego Animus. – Poza przedłużeniem czasu uroczystości taka zmiana sprawi, że pogrzeby z kremowaniem ciała bardzo zdrożeją.
Dlaczego? – Kremujemy w specjalnych trumnach, bez zdobień i gwoździ. Nie sądzę, by ktoś chciał wystawić taką trumnę przed ołtarzem. Dlatego trzeba będzie doliczyć koszt drugiej trumny – do kościoła. To średnio 1500 zł – zaznacza Mirosław Woźny. – Sama kremacja kosztuje ok. 1500 zł, do tego trzeba będzie doliczyć urnę – to ok. 200 zł i trumnę do kościoła. Koszta wzrosną znacznie. Sądzę, że ludzie zainteresowani kremacją, będą rezygnowali z uroczystości kościelnej.
Ks. Matuszewski mówi, że Episkopatowi nie chodzi o pieniądze. – Ze strony Kościoła opłaty nie wzrosną – zaznacza. – Ksiądz nadal będzie mógł odprawić mszę przy samej urnie, ale jeśli wierni to uzasadnią. Np. kiedy ciało będzie transportowane z zagranicy, albo powiedzą, że nie stać ich na zakup trumny.