Już nie tylko pacjentów z udarami i zawałami, ale też z najcięższymi urazami przyjmuje od dzisiaj SOR przy Jaczewskiego w Lublinie. Na finał rozmów pracowników z dyrekcją szpitala nadal się jednak nie zanosi i nie wiadomo kiedy oddział zacznie pracować na pełnych obrotach. Większość załogi jest na zwolnieniach lekarskich.
Od tygodnia SOR SPSK4 pracuje w ograniczonym zakresie, bo blisko 60 z 88 pracowników poszło na zwolnienia lekarskie (dzisiaj na L4 nadal było 56 osób). Kolejne rozmowy z dyrekcją na temat zmiany warunków pracy i wynagrodzeń nie przyniosły efektów.
Dzisiejsze spotkanie również. Pojawił się natomiast jeszcze jeden problem. - Obecnie dyrekcja prowadzi rozmowy z przedstawicielami funkcjonujących przy szpitalu związków zawodowych. Od dwóch pielęgniarzy, którzy brali udział w negocjacjach w poprzednich dniach, dyrekcja nie otrzymała żadnego potwierdzenia pełnomocnictwa poza deklaracją ustną - poinformowała Alina Pospischil, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. Dodaje: - Zgłaszali się natomiast pracownicy SOR, którzy twierdzili, że nie chcę być przez te osoby reprezentowani.
- Zostaliśmy wyproszeni z dzisiejszego spotkania, dyrekcja powoływała się na e-mail wysłany rzekomo przez pracowników SOR, którzy nie chcą, żebyśmy ich reprezentowali. Nie mieliśmy więc żadnej możliwości, żeby odnieść się do dzisiejszych propozycji. Ja już nie wiem z kim dyrekcja rozmawia - nie kryje irytacji jeden z pracownikow SOR, który brał dotychczas udział w negocjacjach.
Jak poinformowała rzeczniczka szpitala, dzisiejsze propozycje również zostały odrzucone przez pracowników SOR. Chodzi przede wszystkim o wysokość dodatków. Dodała, że dyrekcja nie jest w stanie sprostać wymaganiom finansowym stawianym przez pracowników.
- Decyzją dyrekcji dodatek stały obejmie szerszą grupę pracowników, którzy wykonują pracę związaną z intensywnym nadzorem pacjentów - zaznacza rzeczniczka szpitala i wylicza: Mowa więc o pielęgniarzach i ratownikach medycznych nie tylko Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, ale też Oddziału Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka (w części dotyczącej Intensywnej Terapii Noworodka), Pododdziału Intensywnej Opieki Kardiologicznej z Ośrodkiem Umiarowień oraz Klinicznego Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii (w części dotyczącej Intensywnej Terapii) i Klinicznego Oddziału Intensywnej Terapii Kardiochirurgicznej.
Ponadto pracownicy SOR oraz wydzielonych w szpitalu obszarów izolacyjnych pracujący z pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2 mają dostać dodatki finansowane z budżetu szpitala.
- Kwestia dodatków stałych nadal jest otwarta. Nie mamy akceptacji pracowników, a to oni muszą zgodzić się na rozwiązania w tym zakresie, bo to ich reprezentujemy. W poniedziałek spotkamy się z przedstawicielami oddziałów intensywnego nadzoru. Nie wiem na razie jak potoczy się sprawa SOR-u - mówi Małgorzata Mazur, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych działającego w SPSK4 w Lublinie.
Co z innymi szpitalami, które w związku z ograniczeniem SOR przy Jaczewskiego znacznie bardziej przeciążone? - SOR na Kraśnickiej pracuje na wysokich obrotach. W tej chwili, przy nasileniu sytuacji związanej z covidem, w dużej części przejął funkcje SOR-u SPSK4 i MSWiA, który przyjmuje pacjentów covidowych. Siłą rzeczy jest tam potężne nasilenie zadań - przyznaje Lech Sprawka, wojewoda lubelski. Dodaje, że codziennie szpitale w Lublinie i sąsiednich powiatach aktualizują liczbę wolnych łóżek. - Ta informacja jest dostępna dla koordynatora medycznego z urzędu wojewódzkiego, który kieruje ruchem pacjentów tak, żeby odciążyć szpital przy Kraśnickiej - tłumaczy Sprawka.
Przyznaje jednak, że mimo wolnych miejsc szpitale nie zawsze chcą przyjąć pacjenta z SOR przy Kraśnickiej. - Koordynator może wówczas wymóc to przyjęcie poprzez decyzję administracyjną lub szuka miejsca w innym szpitalu. W ubiegłą sobotę było trochę zgrzytów, problem tkwi w komunikacji na linii SOR Kraśnicka-koordynator i lekarz dyżurny w innych szpitalach - przyznaje wojewoda.
Dodał, że „nie zawsze jest to harmonijna współpraca”. - Dlatego prosiłem dyrektorów szpitali, żeby uczulili na to lekarzy na dyżurnych. Mam nadzieję, że w czasie weekendu tych zacięć już nie będzie - zaznacza Sprawka.