Od baterii na dachu pojazdu rozpoczął się nocny pożar w zajezdni Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego przy ul. Grygowej. Akcja strażaków trwała 2,5 godziny
– Pożar zaczął się po godzinie 3 w nocy – informuje Andrzej Szacoń, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Zapaliła się bateria na dachu jednego z trolejbusów.
– To był 12-metrowy trolejbus marki Ursus z 2013 roku – relacjonuje Weronika Opasiak, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. – Pojazd nie był podłączony do sieci.
Trolejbusy tego typu są zdolne do jazdy ulicami, nad którymi nie ma zawieszonej sieci zasilającej. Energię dla silnika pobierają z zamontowanej na dachu baterii, która jest ładowana podczas jazdy „pod drutami”. Pojazdy zostały zmontowane w lubelskiej fabryce Ursusa na bazie nadwozi ukraińskiego pojazdu marki Bogdan. Miasto kupiło 38 takich trolejbusów.
Ogień z płonącej baterii przeniósł się na stojący obok drugi trolejbus. – Ale ten pojazd został tylko lekko nadpalony – zastrzega Opasiak.
– Po ugaszeniu ognia sprawdzaliśmy temperaturę kamerą termowizyjną. Ponieważ nadal była wysoka, schładzaliśmy baterię – mówi Szacoń. Cała operacja trwała 2,5 godziny. – W akcji brało udział 15 strażaków.
Dlaczego na trolejbusie zapaliła się bateria? – Przyczyna pożaru nie została ustalona – mówi rzecznik straży. – Straty zostały oszacowane na pół miliona złotych.
Szczęśliwie ogień nie rozprzestrzenił się na inne trolejbusy na terenie zajezdni MPK przy ul. Grygowej, gdzie stacjonuje ich łącznie ponad 130.