Za fałszywymi alarmami stał 11-letni chłopiec. Dwa razy zrobił to samo.
– Przypominamy, że wywołanie fałszywego alarmu bombowego stanowi przestępstwo. Oprócz konsekwencji prawnych sprawca takiego zdarzenia musi liczyć się z często wysokimi kosztami prowadzenia akcji. W przypadku nieletnich kosztami mogą zostać obciążeni rodzice. Dlatego warto, jest rozmawiać z dziećmi o konsekwencjach tego typu żartów – podaje lubelska policja i informuje o wydarzeniach sprzed kilku dni.
Na początku lipca policjanci z Lublina otrzymali dwa zgłoszenia o bombach, które miały być podłożone w galerii sztuki na terenie miasta. Oba zgłoszenia okazały się być fałszywe. Jednak za każdym razem na miejscu interweniowali policjanci, którzy dokładnie sprawdzali obiekt.
– Pracujący nad sprawą kryminalni z 4. komisariatu szybko ustalili dane właścicielki telefonu. Jak się okazało, z urządzenia korzystał 11-letni syn kobiety. Chłopiec przyznał się do wykonania telefonów, które miały być żartem – dodają mundurowi.
Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.