24 osoby musiały uciekać, kiedy w nocy z piątku na sobotę stanęła w ogniu trzykondygnacyjna kamienica przy ul. 1 Maja w Lublinie. Część mieszkańców skierowano do hotelu, część zamieszkała u rodzin lub wróciła do zalanych lokali.
– Z budynku ewakuowaliśmy 24 osoby – informował oficer dyżurny z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Cztery osoby były poszkodowane. Jedna trafiła do szpitala – dodał. Chodziło o starszą osobę, która musiała być hospitalizowana z powodu choroby.
Do walki z ogniem stanęło 7 zastępów straży, w sumie 22 ratowników. Akcja trwała ponad 4 godziny. Wstępnie straty oszacowano na 400 tysięcy złotych. Sprawę pożaru będą badać śledczy. Według wstępnych ustaleń przyczyną była wadliwa instalacja elektryczna. Prawdopodobnie doszło do spięcia.
– Dobrze, że nie ma strat w ludziach i nikt nie jest poszkodowany fizycznie. Straty materialne są kolosalne, bo został zalany sklep na parterze i wszystkie kondygnacje. To jest stary budynek, który ma przepuszczalne stropy – mówił w "Radiu Lublin” jeden z mieszkańców.
Całkowicie zniszczona jest pracownia jednego z lubelskich fotografików. Znajomi artysty organizują się na internetowym Facebooku, żeby pomóc mu stanąć na nogi (wydarzenie: Pomóżmy Grzesiowi Z.)
– Pięciu osobom zapewniliśmy miejsca w hotelu. Pozostałe zostały w kamienicy lub przeniosły się do rodzin – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowa Urzędu Miasta. Dodaje, że urzędnicy sprawdzą dzisiaj, kto powinien zapewnić pogorzelcom lokale zastępcze: miasto czy prywatny właściciel.