Półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, dozór prokuratora i obowiązek naprawienia szkody – to wyrok, jaki 10 listopada usłyszy Mateusz W. W styczniu tego roku 18-latek psuł windy w wieżowcach na lubelskim Czechowie.
Prokuratura oskarżyła leczącego się psychiatrycznie chłopaka o narażenie mieszkańców bloków przy ulicy Leszetyckiego, Żarnowieckiej, Kurantowej, Młodej Polski, Kiepury, Chęcińskiego, Skołuby, Kaprysowej i Żywnego na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
Z aktu oskarżenia wynika, że nastolatek kilka razy wchodził na dach dźwigu i wypiął przewody oświetlenia oraz przewód bezpieczeństwa. W jednym z bloków unieruchomił windę na parterze i zostawił otwarte drzwi do szybu na dziesiątym piętrze. W innym wyłączył główne sterowniki. Takich zarzutów jest dziesięć.
– Przyznaję się do winy. Chciałem wszystkich przeprosić. Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy – powiedział wczoraj w sądzie Mateusz W. – Kiedyś zobaczyłem w swoim bloku, jak panowie naprawiają windy, to chciałem też spróbować. Zrobiłem to raz i mi się spodobało. Dlatego powtórzyłem to jeszcze kilka razy.
Pełnomocnik 18-latka wystąpił o skazanie go bez przeprowadzania rozprawy. Prokurator zaakceptował wyrok. Także sąd postanowił się do niego przychylić. Wyrok zostanie ogłoszony 10 listopada. ask