Półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. To kara dla młodego mieszkańca Lublina, który uszkadzał windy w blokach na Czechowie. Chłopak przyznał się do winy
– Mateusz W. jest lekkomyślny i nie myślał nad tym, co robi – uzasadniała wyrok sędzia Julita Jamińska-Supryn. – Nie był jednak karany, a jego prognoza kryminalistyczna jest pozytywna. Właściwym jest więc zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności.
18-latek będzie pod dozorem kuratora sądowego. Chłopak musi również pokryć straty wycenione na niespełna 1400 zł. Mateusz W. uniknął procesu, ponieważ przyznał się do wszystkich 10 zarzutów. Złożył obszerne wyjaśnienia, które pokrywały się z ustaleniami śledczych. Nastolatek postanowił dobrowolnie poddać się karze. Uzgodnił wyrok z prokuratorem. Na te ustalenia przystał sąd i we wtorek oficjalnie ogłosił wyrok. Mateusza W. nie było wówczas na sali.
Chłopak stawił się w sądzie jedynie pod koniec października. Przepraszał wówczas poszkodowanych i zapewniał, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Tłumaczył, że spodobała mu się praca serwisantów wind, więc sam postanowił spróbować.
W akcie oskarżenia przeciwko Mateuszowi W. wymieniono ponad 1200 poszkodowanych. Prawie wszyscy z nich to mieszkańcy bloków, w których działał „windziarz”. Nastolatek odpowiadał za narażenie ich zdrowia i życia. Chłopak uszkodził windy w 15 wieżowcach przy ulicach: Kurantowej, Leszetyckiego, Żarnowieckiej, Kiepury, Młodej Polski, Chęcińskiego, Kaprysowej, Skołuby i Żywnego. Wchodził na dachy dźwigów i blokował je między piętrami lub na parterze.
Przy ul. Kiepury 16 zatrzymał windę z pasażerami w środku. Zachowanie 18-latka niejednokrotnie mogło doprowadzić do tragedii. Tak było m.in. przy ul. Chęcińskiego 2. Chłopak wszedł tam na dach windy, zjechał nią na parter i zablokował. Następnie specjalnym kluczem otworzył drzwi do szybu na 10 piętrze. Niczym ich nie zabezpieczył. Wystarczyła chwila nieuwagi, by ktoś z mieszkańców wpadł do szybu.
Na szczęście nie doszło do wypadku. Działania 18-latka kończyły się zwykle niewielkim uszkodzeniem i zablokowaniem windy. Było to wyjątkowo uciążliwe dla mieszkańców, którzy nawet przez kilka dni musieli korzystać tylko ze schodów. Z akt sprawy wynika, że 18-latek wyłączał również światło w windach i ingerował w ich instalacje elektryczne. W jednym z bloków włamał się także do skrzynki z zaworem gazowym. Nastolatek ma na swoim koncie również uszkodzenie opla, zaparkowanego przy ul. Kosmowskiej.
Mateusz W. wpadł w styczniu. Pracownicy firmy serwisującej windy zatrzymali go na gorącym uczynku, kiedy majstrował przy jednym z dźwigów.